Aria rozejrzała się niepewnie dookoła. Stała w
Zakazanym Lesie na jakiejś polanie a za nią stał Albus.
- Em…mam się bać?- zapytała niepewnie zerkając w
stronę ogromnych krzaczorów.
- Skoro tak wolisz.- powiedział wzruszając rękami
z wyszczerzem Albus. Aria wychyliła się trochę do przodu a Albus westchnął.
Pchnął dziewczynę do przodu.
- No co?! Ja jestem tylko ostrożna.- warknęła w
końcu zatrzymując się na środku polany. Spojrzała na Albusa niepewnie.
- Wiesz…nie przepadam za lasami.- wyznała. Albus
zmierzył ja wzrokiem.
- No co ty?- zapytał szczerze zdziwiony. Blondynka
tylko przewróciła oczami i ruszyła kilka kroków do przodu. Usłyszała wycie i
jak strzała złapała się Albusa.
- Robisz to specjalnie.- warknęła, kiedy Albus
spojrzała na nią spod uniesionych brwi.
- Jasne. Nudzi mi się to zabrałem cię do
Zakazanego Lasu żebyś nasłuchała się wyjących wilków i czepiała się mnie jak
małpa.- powiedział kiwając głowa. Aria przewróciła oczami, ale nie puściła
chłopaka.
- Mamy konkretny powód?- zapytała rozglądając się.
Albus potarł się po kilkudniowym zaroście.
- Ee…raczej nie. Chociaż możemy poczekać jeszcze
chwile i tak zza jakiś krzaków zaraz wyskoczy Rose albo Scor. W ostateczności
oboje.- powiedział. Aria pokiwała głowa przyznając mu racje. Jakby na zawołanie
usłyszeli uciszanie się nawzajem. Aria puściła Albusa i westchnęła .
- Rose, Scor możecie już wyjść.- powiedziała
spokojnie. Rose wypadła zza krzaków niczym jakiś super bohater rozglądając się
zdezorientowana a za nią spokojnie wyszedł Scor. Oboje przestali się uśmiechać
widząc mordercze miny dwójki.
- To jej pomysł był!- krzyknął szybko Scor
wskazując na Rose. Prychnęła tylko. Aria przewróciła oczami. Też ostatnio często
jej się to zdarza.
- To był ten powód nie?- zapytała Aria Albusa.
- Uznajmy, że tak. Wiesz musiałem sprawdzić-
wyznał. Aria pokiwała z uznaniem głową.
- Nudzi wam się? Naprawdę tak was to ciekawi?-
zapytała. Były dwa dni po balu a ta dwójka śledziła ich na każdym kroku.
- Strasznie.- wyznał Scor.
- My was nie śledziliśmy.- warknął Albus.
- Oj tam, bo u nas było wiadomo, co robimy.- powiedziała
z wyszczerzem, Rose. Aria przejechała ręką po twarzy nie będąc w stanie uwierzyć,
że Rose to powiedziała.
- Tak, tak. – warknęła Aria.- A u nas niby, co
jest takiego ciekawego? W ogóle was nie rozumiem!- krzyknęła zirytowana Aria.
- Oj no, bo to takie dziwne.- powiedziała z uśmiechem
Rose. Albus spojrzała na nią jak na głupią.
- Idę sobie.- powiedział odwracając się do nich
plecami.
- No poczekaj na mnie chamie!- krzyknęła za nim Aria.
Albus zatrzymał się. Aria złapała go za rękę i zniknęli miedzy drzewami.
- Olali nas.- jęknęła Rose.
- Przykro mi.- powiedział Scor gładząc ją po
ramieniu.
- Dobra może wracajmy. Boje się trochę.-
powiedziała Rose ciągnąc Scora za rękę. Kiedy ta dwójka wyszła z Zakazanego Lasu
od razu skierowała swoje spojrzenie na płaczącą wierzbę na błoniach. Jak się
mogli spodziewać siedzieli tam Aria z Albusem a przed nimi jakaś wielka księga.
Tym razem to Albus tłumaczył coś Arii. Tyle, że dziewczyna bardziej
zainteresowana była pisaniem na kartce w pięciolinie, nut niż słuchaniem
chłopaka. Albus sfrustrowany wyrwał jej kartkę, złożył na pół i schował do
kieszeni spodni. Aria spojrzała na niego oburzona.
- Oddaj.- powiedziała spokojnie.
- Nie. Nie słuchasz mnie a chyba chcesz zdać te testy,
co nie?- zapytał Albus przerzucając stronę książki.
- Dam sobie rade. Później sobie wszystko przypomnę
a ta melodia zaraz mi ucieknie i dupa!- warknęła
- Nie, nie. Teraz się uczymy.- powiedział
spokojnie Albus spoglądając na nią. Zanim się zorientował Aria już na nim leżała
grzebiąc w kieszeni spodni.
- Ha! Nie ta kieszeń- zaśmiał się Albus i zrzucił
ją z siebie. Rose i Scor podkradli się cichaczem i ukryli za wielkim głazem
obok wierzby. Aria trzymała w ręce jakąś kartkę. Rozłożyła ja i uśmiechnął się.
- Czadowe.- stwierdziła. Albus spojrzał na nią i
chciał wyrwać fotografie, na której Albus siedzi razem z Rose i Scorem. Koło
jego nóg leży Lily a za Albusem stoi, James. Fotografia się ruszała i w jednym
momencie wszyscy się uśmiechali a w drugim Albus i Scor mieli na głowie zielony
szlam a Lily i James śmiali się głośnio by po chwili Albus rzucił się na
Jamesa. I od początku.
- No weź! Oddaj!- krzyknął Albus łapiąc Arie za
rękę. Dziewczyna przełożyła fotografie do drugiej ręki wstając. Scor dobrze pamiętał,
że było to jakże miłe przypomnienie ze strony Jamesa, że ta dwójka to ślizgoni.
- Haha. Ale ślicznie wam z tym śluzem.- zaśmiała
się. Albus złapał ją od tyłu w pasie. Aria potknęła się i runęła razem z Alem
na ziemie.
- A nie!- krzyknęła, kiedy Albus zaczął ją
gilgotać. Aria zaczęła się rzucać śmiejąc się szaleńczo. Albus przygwoździł jej
nadgarstki do ziemi.
- I co teraz?- zapytał z wyszczerzem. Aria cała
zapłakana ze śmiechu jęknęła tylko zrozpaczona. Albus pocałował ją zabierając
jej fotkę.
- To się nazywa wykorzystywaniem.- powiedział Aria
siadając, kiedy Al schował z powrotem fotografie.
- Wiem. Fajnie nie?- zapytał. Aria przewróciła
oczami popychając go tak że upadł i sama usiadła na swoim swetrze, który leżał
na ziemi.
- Chamsko.- stwierdził Al siadając obok niej.
- Fajnie nie?- przedrzeźniała go. Albus zaśmiał
się przytulając ją.
- Oddasz mi kartkę?- zapytała ze słodkim uśmiechem.
Albus udał zastanowienie.
- Ee…nie. A co mi dasz?- zapytał. Aria udała
zastanowienie.
- Chcesz ode mnie pieniądze?- zapytała z
niedowierzaniem. Rose zaśmiała się cicho pod nosem.
- Nie, mam swoje.- powiedział Albus.
- Mogę ci oddać okulary.- droczyła się Aria.
- Nie. Dobrze mi bez nich.- wyznał przejeżdżając
ręką po włosach. Aria zaczęła drapać się po głowie.
- Dobra. Nic więcej ci nie dam.- powiedziała, po
czym pocałowała go kładąc rękę na karku. Rose pociągnęła Scora bo ten dalej się
na nich gapił i walnęła w ramie wymawiając coś bezgłośnie, na co chłopak
wzruszył rekami.
- Dziękuje.- usłyszeli tylko i kiedy już spojrzeli
zza kamienia Aria podała Albusowi patyk, którym on rzucił centralnie w Scora.
- Wooow! Pięknie!- krzyknęła Aria przybijając,
Alowi piątkę.
- A kurde! Chyba złamał mi nos!- jęknął Scor.
Albus i Aria wybuchnęli śmiechem a załamana Rose pociągnęła Scora do skrzydła
szpitalnego.
Do damskich dormitoriów powoli wkradało się majowe
słońce. Aria jęknęła żałośnie, kiedy promień słońca najechał na jej oczy.
Zarzuciła poduszkę na głowę próbując iść spać. Jednakowoż po chwili stwierdziła,
że może pora wstać? Położyła z powrotem poduszkę pod głowę i przetarła oczy
rękoma i otworzyła oczy. Uśmiechnęła się szeroko wyciągając. O framugę drzwi do
ich dormitorium stał oparty Albus i przyglądał się blondynce. Aria dalej się
wyciągała ziewając a Albus usadowił się po turecku na jej łóżku. Aria usiadła i
spojrzała na jego nogi.
- No masz farta. Buty zdjąłeś.- szepnęła z uśmiechem.
Albus kiwnął głową.
- Czymże zawdzięczam musze przyznać tę miłą
wizytę?- zapytała Aria wykopując się spod kołdry i przybliżając się do Ala.
Chłopak niby przypadkiem spojrzał na kalendarz wiszący przy drzwiach od
łazienki. Aria uśmiechnęła się na widok skaczącego kotka przy dacie 25 maja.
- Miesiąc.- mruknęła. Albus zaśmiał się.- Cud.
Pamiętałeś.- powiedziała Aria.
- No ba. Ja zawsze pamiętam o takich rzeczach.-
powiedział mało skromnie Albus. Aria uśmiechnęła się pod nosem.
- Jasne. Bo ty zawsze pamiętasz, którego dnia
pocałowałeś jakąś dziewczynę.- powiedziała z uśmiechem.
- To prawda. Lecz gdybym był Jamesem mogłaby to
być nadzwyczajne.- powiedział Albus a Aria zaśmiała się cicho.- Lecz jestem,
Albusem i musze pamiętać o jednej dacie.- powiedział z uśmiechem ciągnąc ją za
gołą łydkę.
- No błagam! Nie kłam.- powiedziała Aria.
- Ja? Ja nigdy nie kłamię.- zarzekał się chłopak.
- No coś podobnego. Kto by pomyślał.- zaśmiała się
Aria łapiąc go za rękę. Szybko ucichli i spojrzeli na, Rose która zaczęła
wymachiwać rękoma mrucząc pod nosem „Jasne kotku”. Ara zagryzła pięść a Albus
zasłonił usta ręką.
- A pamiętasz, że już mnie wcześniej pocałowałeś?-
zapytała Aria.
- No błagam. Jasne. Nie podam dokładnej daty, ale
pamiętam.- zaśmiał się. Znów ucichli, kiedy Roxy zaczęła mruczeć coś pod nosem
mocno ściskając poduszkę.
- Czego one się nażarły?- zapytała z uśmiechem
Aria.
- Zakochały się.- zaśmiał się Al.
- No co ty?- powiedziała sarkastycznie Aria
zeskakując cicho z łóżka.
- A ty, dokąd?- zapytał Albus.
- Ubrać się.- szepnął dziewczyna łapiąc za szorty
i bokserkę. Po chwili w białej bokserce, jeanoswych szortach i szarych
trampkach z włosami związanymi w dwa warkoczyki wyszła blondynka. Wyciągnęła
rękę do Albus przebierając palcami. Chłopak zszedł z łóżka jednocześnie zakładając
na nogi swoje trampki i razem wyszli z pokoju dziewczyn. Rose uchyliła jedno
oko i podniosła się do pozycji siedzącej.
- Nawet go nie pocałował na „dzień dobry”-
mruknęła Rose zerkając na dalej śpiącą Amande.
- No właśnie.- mruknęła Roxy.- Ty, ale to już
miesiąc.- dodała.
- No! Super- powiedziała Rose wchodząc do
łazienki. Musi się JUŻ przygotować. Kto wie, kiedy zawita do niej Scor.
Aria z Albusem robili niemałe wrażenie przechadzając
się razem po zamku trzymając się za ręce. Chociaż trwało to już miesiąc. Weszli
do Wielkiej Sali i ze zdziwieniem zauważyli małą liczbę uczniów siedzących na
śniadaniu. Gryfonów w ogóle nie było, krukonów w liczbie czterech, trzech puchonów
a przy stole Slytherinu siedziała Amelie, Jase, Scor i jakiś pierwszoroczny.
- Dawaj. Idziemy do ciebie.- powiedziała Aria
ciągnąc Ala do zielonego stoły.
- Siemka Raymond!- krzyknął Jase.
- No cześć Jase.- powiedziała Aria siadając między
Amelie a Scorem. Al wcisnął się obok Scora i swojej dziewczyny. Aria nalała kawy
dla siebie i Ala.
- Rose już wstała?- zapytał Scor.
- Jak z Alem byliśmy u mas w dormitorium to nieźle
udawała.- powiedziała Aria łapiąc za kanapkę. Albus zakrztusił się kawą.
- Skąd wiesz?- zapytał.
- Błagam. Rose nie wymachuje rekami przez sen mrucząc
„jasne kotku”- powiedziała z uśmiechem. Scor zaśmiał się i wstał od stołu. Po
chwili wrócił się po kanapkę i wyszedł z Wielkiej Sali. Albus pił powoli swoja
kawę zastanawiając się jednocześnie jak można jeść, pić i rozmawiać jednocześnie
wyglądając nadal cudownie. Uśmiechnął się pod nosem przyglądając się Arii.
Położył swoją rękę na udzie Ari. Dziewczyna spojrzała na niego katem oka a ten
niezauważalnie wskazał na stół krukonów. Na przeciw Albusa przodem do nich
siedział Carlos Depende i mordował Ala wzrokiem. Aria schował swoją dłoń pod
stół, pogłaskała Ala po wierzchu dłoni i znów złapała za kanapkę nie przerywając
rozmowy.
- Ale jak to jest możliwe?- zapytała Amelie z
niedowierzaniem opierając łokieć o stół.
- Normalnie- powiedziała z uśmiechem Aria.- Mugole
kręcą to kamerą, co wygląda jak magiczne zdjęcia tyle, że się nie powtarzają.
Zrzucają na taka długa taśmę i viola. Mają film.- powiedziała Aria. Albus znów
uśmiechnął się pod nosem. „Że też można rozmawiać o takich rzeczach przy
śniadaniu”- pomyślał. Katem oka znów zerknął na Depede. Ścisnął mocniej udo Arii.
Dziewczyna spojrzała w kierunku, krukona który właśnie pisał coś na pergaminie.
Jej rękę z kawą zadrżała a Albus przestał na chwile pić. „Umrzesz Potter. To
będzie bolało bardziej niż zmasakrowane ramie” głosił napis na kartce. Albus
uniósł brew dalej pijąc kawę a Aria skrzywiła się nieznacznie skrzętnie
ukrywając fakt, że widziała, co Depende napisał. Al schrupał już kanapkę i
czekał aż blondynka skończy rozmowę. Aria złapała go za rękę odsuwając się
jednocześnie.
- To na razie- powiedziała Amelie i zaczęła opowiadać
coś Jasemu. Powoli i spokojnie oboje wyszli z Wielkiej Sali kierując się na
błonia. Od razu obrali sobie kierunek na wierzbę. Już wszyscy wiedzieli, że
albo Albus albo Aria lub ta dwójka, kiedy idą w stronę wierzby należy się usunąć-
chyba, że chce się zginąć. Tak samo było i tym razem.
- Co to w ogóle było?- zapytała Aria siadając obok
Ala.
- Myślałem, że on jest zabujany w Rose?- zapytał Albus.
- No bo tak – powiedziała Aria opierając się o
jego pierś.- Ale chyba się go nie boisz?- zapytała z uśmiechem. Albus zaśmiał
się.
- Ty to potrafisz mnie rozśmieszyć- powiedział całując
ją krótko w usta.
- Bo ja się staram.- powiedziała łapiąc go za rękę,
którą objął ją w tali.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem ze krótko drodzy Albusoniści. Wracam. Tak jakby? Al znów będzie pojawiał się regularnie. Nie mogę się doczekać waszej reakcji na epilog (do którego tak na prawdę bardzo daleko ale cicho) i na prolog drugiej części. Haha. Te wasze miny. Dobra mniejsza. Nemo jak zwykle mnie uratowała. Całkiem zapomniałam o rozdziale! Przez cały dzień w szkole pamiętałam. Pamiętałam kiedy siekałam kapustę starając się nie odciąć sobie palca. Pamiętałam! Ale najwyraźniej wygodne krzesło w pokoju wysysa wszystko o czym pamiętałam w szkole xD Dzięki wielkie Nemuś. W takim razie dedykacja dla ciebie. Teraz wyjaśnie dlaczego tak krótko. Ten rozdział to wstęp do "gęściejszej" akcji która nastąpi w następnym rozdziale który przewidywany jest jako dość długi. Dobra. Kończę . Do grudnia!
G.G