"Zostaw mnie Raymond! Ja kontempluje!"- Albus

środa, 20 marca 2013

Rozdział 37



- Ale po co?- zapytała Aria ściśnięta razem z Alem na parapecie okna. Rose westchnęła.
- Bo to jego matka. Przynajmniej nie będę się czuć samotnie.
- Ale jego matka jest powalona - jęknął Albus, kopiąc tym samym Arię w tyłek. Spojrzała na niego wściekle. - Sorki. - powiedział jeszcze.
- Nie ważne. Skoro Malfoyowa nas zaprasza, niech jej będzie. - powiedziała Aria kręcąc się, aż w końcu wylądowała na posadzce zamku. Szybko zebrała się do kupy.
- A kiedy mamy tam jechać? - zapytała poprawiając włosy.
- Nie wiem jeszcze. Scor poszedł napisać do ojca i się zapytać. - powiedziała Rose przyglądając się, jak Albus rozwala się na całym parapecie wzdychając zadowolony.
- No tak… - mruknęła Aria marszcząc brwi po czym spojrzała na Rose. - Niech ci będzie. Pojedziemy. - powiedziała blondynka. Rose uśmiechnęła się z ulgą.
- Zaraz... Jak to "my"? - Zapytał Albus otwierając oczy i patrząc na obie dziewczyny. Aria kucnęła przed jego twarzą.
- Ja - wskazała siebie palcem. - I ty. - szturchnęła go w ramię. Albus zrobił oburzoną minę pocierając ramię. Aria wyszczerzyła się do niego i wstała z kucek.
- Rose. Trzeba ci znaleźć odpowiednią sukienkę! Co powiesz na moją z balu? Ty masz wszystkie takie długie… - zastanowiła się Aria zerkając na rudą błyszczącymi oczyma.
- Nie. Na pewno nie założę tej twojej. Ona będzie dla mnie za krótka. Ty masz… tego więcej z przodu i z tyłu, a do tego jesteś niższa i…! Nie patrz tak na mnie no! - jęknęła. Albus śmiał się na parapecie.
- Blondyna, słyszałaś? Masz TEGO więcej z przodu i z tyłu - śmiał się Al.
- Słuchaj, czarnowłosy, jeszcze raz nazwiesz mnie blondyną i już się do ciebie więcej nie odezwę - warknęła Aria.
- To wymyśl sobie jakiś przezwisko. Jak ja ci wymyślam to ci się nie podoba. – mruknął - Lain wanita. - szepnął pod nosem. Aria rozszerzyła oczy ze zdziwienia i spojrzała na niego z uniesioną brwią.
- No co? - zapytał zdziwiony.
- Co ty powiedziałeś? - zapytała. Rose przyjrzała się jej i oczy jej zabłysły. Zabije go w końcu? Zapytała się w myślach.
- No… Wiesz… - zaczął  się jąkać.
- Nazwałeś mnie "Lain wanita"? - zapytała.
- Nom. - powiedział.
- Co to znaczy? - zapytała Rose szeptem. Nagle na twarzy Arii wykwitł powalający uśmiech.
- Inna kobieta. - mruknęła z uśmiechem. - Ładnie. - powiedziała kiwając głową.
- Lain. Bo ty jesteś lain. - zaśmiał się Albus pociągając ją na swoje kolana.
- Może być. - powiedziała. Rose jęknęła.
- A myślałam, że go zabijesz. - burknęła pod nosem, kopiąc posadzkę. Aria i Albus wybuchnęli śmiechem.
- Nie w tym wcieleniu, moja droga. - zaśmiała się Aria.
- Uch. - burknęła Rose.
- I tak wcisnę cię w tę sukienkę, Rose. - krzyknęła za nią Aria, kiedy ta się oddaliła.
- Nie ma mowy, diablico! - odkrzyknęła ze śmiechem Rose. Aria spojrzała na Ala oburzona.
- Już drugi raz to słyszę. - mruknęła machając nogami, a Albus tylko roześmiał się głośno.
Rose prychnęła pod nosem i oczywiście, zanim skręciła za róg, zatrzymała się by, jak zwykle, nie wpaść na kogoś. Kiedy zatrzymała się, wzięła wdech i wyszła za róg… Wpadając na Scorpiusa.
- No jak to jest, kurde, możliwe!? - ryknęła z ziemi, kiedy Scor oparł ręce na kolanach ze śmiechu. Rose wstała i otrzepała się z brudu.
- I czego rżysz? - zapytała. Scorp wytarł łzy, które poleciały mu z oczu.
- Już nic. Ekhm… moja mamusia, zaprasza nas 28 czerwca o godzinie 19.00. Znaczy was, bo mnie zapraszać nie musi, ale mniejsza. - Powiedział zgniatając pergamin.
- No to chodź. Powiemy tym dwóm patałachom. - westchnęła Rose. Kiedy razem z Scorpem wyłonili się zza rogu, mieli mini atak serca. Aria leżała pod parapetem na ziemi, a Albus leżał na parapecie na brzuchu, ze spuszczoną ręką, która dyndała nad twarzą Arii.
- Co do, ku…!? - zaczął krzyczeć Scorp w tym samym momencie, kiedy Rose podbiegła do blondynki. Jego krzyk został przerwany przez to, że Albus stanął na parapecie z tryiumfującą miną, unosząc rekę do góry, a Aria usiadła naburmuszona.
- Co wy odpierdalacie!? - krzyknęła Rose razem ze Scorpem. Aria i Albus spojrzeli na nich zdziwieni. Albus usiadł z powrotem na parapet, a Aria wstała.
- Bawimy się. - powiedział Albus podrzucając coś w ręce, po czym to coś w locie złapła Aria.
- W co? - zapytał podejrzliwie Scorp.
- W „złap jeśli potrafisz" - wyszczerzyła się Aria, a Rose mało co nie przyrypała głową w ścianę.
- Co?! - krzyknęli oboje.
- Oj, nie będę wam  tłumaczyć. To zbyt skompilkowane, dla takich osób jak wy. - burknęła Aria. Rose spojrzała na nią z powątpiewaniem.
- Po prostu wymyśliliście coś i nie wiecie co. - burknęła. Aria wzruszyła rękami.
- No cóż… Przejrzałaś  nas. - wyszczerzył się Albus.
- Merlinie... I bądź tu zdrów. - jęknął Scor łapiąc się za serce.
- A wy tu co? - zdziwiła się Aria.
- A nic. Jedziecie z nami do Scora 28 czerwca na 19.00. - powiedziała Rose.
- Hmm… Jak miło. Mogę nie zakładać sukienki? - zapytała Scora blondynka.
- Nie. To obowiązkowe. Bo wciśnie cię w jakąś Amelie. - zaśmiał się Scor. Aria skrzywiła się.
- E tam… Wytrzymałabyś. - wyszczerzył się Al. Aria zdzieliła go ręką w głowę. 

 *^* 

- Hmmm…? - Aria siedziała pod wierzbą, przyglądając się czemuś, co trzymała w ręce.
- Aria, na gacie Merlina! - krzyknął Albus stając przed nią. Aria podniosła na niego nieobecny wzrok, po czym wyszczerzyła się do niego.
- Cześć Al. - zaśmiała się, wypuszczając motyla, który siedział jej na ręce, po czym zaśmiała się upadając na ziemię.
- Piłaś coś? - zapytał.
- Niem. - odpowiedziała kręcąc palcem wskazującym.
- Wdychałaś?- kucnął nad nią.
- Nie-e. - odparła chichocząc po tym jak kichnęła.
- Aria? Co ty paliłaś? - zapytał łapiąc jej twarz w dłonie.
- Nie wiem. Ale teraz jest super! - krzyknęła wyrzucając ręce na boki. Albus westchnął uśmiechając się.
- Powiedz, że nie wyciągnęłaś tego czegoś, z takiego czarnego pudełeczka z czerwonym iksem? - zapytał Albus. Aria usiadła chwiejnie, po czym zaczęła grzebać w kieszeni z czarnej skóry.
- Tego? - zapytała pokazując mu pudełko, o którym mówił. Albus przywalił sobie w czoło, zabierając jej pudełko, które było rzeczą tak złą i zakazaną, że Albus ją schował. Widocznie, nie za dobrze. A tak. W środku było zioło, które Al i Scorp palili tylko raz. A zdarzenia po tym wydarzeniu były tak straszne, że masakra. Scorp, który był ateistą, wytatuował sobie na piersi krzyż, Albus zarywał do manekina na wystawie oraz razem pobili kilku ludzi, których oczywiście musieli potem przepraszać. Albus spojrzał zaniepokojony na blondynkę, która błędnym wzrokiem błądziła po nim i po pobliskim krzaku.
- Aluniu? - zapytała. Albus wzdrygnął się. Albo mówiła do niego tak, kiedy próbowała go wkurzyć albo… Nie, tylko w tym jednym wariancie. Ale ponieważ wiedział, że teraz jest… ekhm, "niedysponowana", przemilczał to.
- A wiesz, że ten krzak jest bardzo uroczy? - zapytała, machając do krzaka, który oczywiście jej nie odpowiedział. Bo był krzakiem! Albus westchnął wstając i ciągnąc za sobą swoją dziewczynę.
- Wiem lain, ale teraz musimy iśc. Nie chcesz spóźnić się na pociąg czy coś, więc hop. - powiedział podciągając ją tak, by stanęła. Uśmiechnęła się do niego szeroko.
- On jest zazdrosny. - szepnęła konspiracyjnie do krzaka, który tolerancyjnie ją zignorował i poszła - a raczej została pociagnięta przez Albusa, w stronę Hogsmade.
- Aluniu! Zobacz, jakie to urocze! - krzyknęła w stronę krzyczącej na siebie pary szóstorocznych. - Ahhh! Niczym sceny w yaoi! -krzyknęła. Merlinowi niech będą dzięki, że Albus coś przeczytał, o tych jej Anime. Pomińmy ten fakt, że ta para była heteroseksualna.
- Zobacz! Mówię ci, zaraz się pocałują! - krzyknęła podskakując. Albus spojrzał na nią zaniepokojony, po czym mało nie padł z wrażenia widząc, jak para rzeczywiście się całuje.
- Ohh! To takie kawaii! - krzyknęła i zaczęła piszczeć, zwracając na siebie uwagę.
- Błagam, nigdy więcej nie wymawiaj tego słowa, jak Hogwart kocham. - powiedział Al, ciągnąc ją delikatnie i zakrywając jej zapłakaną łzami szczęścia twarz, jej własnymi włosami. W końcu Albus stanął przed pociągiem.
- Al! No w końcu! A tej co? - zapytał Scorp. Albus pokazał mu pudełko, a Scorp padł na kolana.
- Błagam nie! Dlaczego?! Merlinie, dlaczego!? - krzyknął Scorp, po czym podeszła do niego Rose.
- Hę? - zdziwiła się. - O, Aria! Zaraz… Co z nią? - zapytała Rose, kiedy Aria wzięła w objęcia pobliskie drzewo, a na boku flirtowała z wiewiórką.
- Zjarała się. - powiedział Scorp, wstając z klęczek.
- O matko! Ale faza! - krzyknęła Rose. Aria spojrzała na nią oczami niczym kotek ze Shreka zwany "Puszkiem".
- Skrzat! – krzyknęła i podbiegła do Albusa, ciągnąc go za rękę.
- Aluniu, Widziałeś! Skrzat! - pisnęła wskazując na Rose.
- Mówiłem, że skrzat, a nie nimfa. - zaśmiał się Scorp.
- O matko, a to co? - zapytała z obrzydzeniem, wskazując Scorpa. - Wygląda jak przerośnięty skorupiak albo wąż. - pisnęła, po czym wyszczerzyła się. - Ale ja lubię węże! – po czym zrobiła złowrogą minę. - Ale nie lubię skorupiaków. - szepnęła. Albus zaśmiał się.
- Co teraz?- zapytała Rose.
- No nie wiem. Jest na to jakieś zaklęcie? - zapytał Scorp. Albus wzruszył ramionami.
- Wiesz, że cię kocham? - zapytała blondynka szczerząc się do Ala.
- To świetnie, kochanie. Chodź, usiądziemy sobie i pogadamy o skrzacie, dobrze? - zapytał.
- Tak! - krzyknęła podskakując, a jej włosy związane w długiego dobieranego kłosa, podskoczyły razem z nią. - A weźmiesz to dziwne zwierzę? - zapytała wskazując na Scora. - Ma takie śmieszne oczy. Wygląda jak Malfoy, tyle że brzydszy. - zachichotała po czym wbiegła do pociągu taranując Carlosa. Albus wyszczerzył się do Scora.
- Biedny, ty mój brzydalu. - zaśmiał się wchodząc. Słychać jeszcze było jak krzyczał "Lain zostaw! To nie żelki!”. Scorp spojrzał na Rose.
- Idziemy? - zapytał lekko przestraszony.
- A mamy wyjście? - zapytała Rose, po czym złapała go za rękę i razem weszli do pociągu. Szybko znaleźli przedział, gdzie siedziała Aria z Albusem. Zasłonki były zasłonięte, na drzwiczkach było napisane "Nie przeszkadzać" a ze środka dobiegała przerażająca cisza.
- Myślisz, że rzucił na nią drętwotę? - zapytał Scorp.
- Nie. Al by tego nie zrobił. - powiedziała łapiąc za klamkę. Kiedy chciała już otworzyć drzwi…
- CHWILA! - wydarł się Albus, po czym otworzył drzwi. Włosy miał bardziej rozczochrane niż wcześniej, a koszulę rozpiętą.
- Co… Co tu się stało? - zapytała Rose, widząc Arię leżącą na podłodze, bawiącą się guzikami od koszuli Albusa. Brunet podrapał się po głowie.
- Napadła na mnie. - wyszczerzył się.
- A tobie się to podoba. - powiedział z uśmiechem Scorp. Al wzruszył rękami, po czym - zbierając wcześniej guziki i Arię z podłogi - usiadł na kanapie na przeciw Rose i Scorpa.
- Kurde, szkoda, że się zjarała. Poryczałaby trochę ze mną. - mruknęła Rose wycierając łzę i patrząc na wieże Hogwartu.
- Ekhm… Gdzie jestem? - burknęła Aria patrząc na swoje ręce z guzikami i na Albusa, w koszuli bez guzików.  - Hę? - zdziwiła się.
- Czy ciebie nie odpycha czarne pudełko z czerwonym iksem? - zapytał.
- Nie. - wyszczerzyła się, drapiąc się po głowie.
- Błagam, dobrze, że cię znalazłem, bo zjarałaś się jak głupia. - westchnął Al.
- Oj, sorki Al. Byłam ciekawa co tam ukrywasz. - zaśmiała się. - Gdzie jesteśmy? - zapytała.
- W pociągu. Zaraz wyjeżdżamy. - zachlipała Rose. Aria z płaczem rzuciła się do niej, spychając z kanapy Scorpa.
- Merlinie, jak będzie nudno! - chlipała Rose.
- Nie będę mogła grać na fioletowym fortepianie... - jęknęła Aria. - Chyba zatęsknię za Valentine! - zachlipała znów. Rose spojrzała na nią zdziwiona. - No dobra przegięłam. - mruknęła Aria, po czym znów zaczęły ryczeć.
- No, stary. Szybko minęło to siedem lat, no nie? - zapytał Scorp Ala.
- Strasznie. - mruknął Albus i spojrzał na oddalające się strzeliste wieże Hogwartu. Zwłaszcza ten ostatni, pomyślał z uśmiechem patrząc jak Rose i Aria leżą razem na kanapie, gadając o tym, co będą robić w przyszłości, dalej trochę pochlipując.

*^* 

Było już dość późno, kiedy pociąg Hogwart-Londyn zatrzymał się na stacji King Cross w Londynie. Albus spojrzał na Rose śpiącą na nogach Scorpa i na Arię, która z jego ramienia zrobiła sobie poduszkę. Chłopak delikatnie obudził dziewczynę, która mruknęła żeby spierdalał.
- Już jesteśmy na miejscu. - powiedział patrząc jak przeciera oczy rękami ściśniętymi w pięści.
- O ja! Ale ciemno. - mruknęła. Rose także już się obudziła. Albus wstał i sprawdził czy guziki, które zaklęciem przyszyła Aria, trzymają się koszuli, po czym złapał Arię za rękę i wyszedł z przedziału. Chłopcy zostawili na chwilę dziewczyny na korytarzu, żeby zabrać ich kufry. Rara zaskrzeczała złowieszczo, kiedy klatka zachwiała się na kufrze.
- Wypuść ją, Al. Znajdzie drogę - zaśmiała się Aria. Albus zrobił tak, jak kazała i puszczyk wyleciał nad głowami Hogwartczyków na powietrze. Szybko wyskoczyli z pociągu, rozglądając się i marszcząc brwi.
- To nie twoja mama? - zapytała Aria, wskazując rudowłosą kobietę. Albus uśmiechnął się, po czym zamachał do matki. Lily już stała razem z rodzicami i Jamesem.
- Mówiłam, że nie kłamię. - burknęła Lily, kiedy James spojrzał na Arię i Albusa oraz ich złączone ręce. Po chwili Lily wyszczerzyła się i wyciągnęła rękę, na którą pieniądze położył James.
- Ale z ciebie kretyn. - zaśmiał się Albus.
- Och Al! - załkała Ginny, przytulając syna. Aria odsunęła się kawałek i zaczęła wyglądać za bratem, ale nigdzie go nie dostrzegła. Zobaczyła jak Scorpius razem z Rose gadają z ojcem tego pierwszego, a Rose uśmiecha się promiennie do Dracona, którego to widocznie rozprasza. Ze dwa metry od Potterów stali Weasley'owie, którzy teraz głaskali i wyczyniali inne dziwota z Hugonem. Aria zaczęła rozglądać się i rozcierać gęsią skórkę na ramieniu. Nie przyglądała się temu dworcowi za pierwszym razem, ale był dość imponujący. Uśmiechnęła się, na widok zaśmianego Albusa, który śmiał się z ojca, robiącego nietęgą minę. Po chwili na jej ramieniu usiadła Rara z listem od brata, który kazał jej przyjść na dworzec dla mugoli, gdzie będzie na nią czekał. Odesłała sowę z powrotem i złapała za rączkę kufra. Czuła się osamotniona. Nie miała rodziców, którzy by na nią czekali... Ruszyła do barierki oznaczonej napisem "Peron 9 i ¾ ". Krótkie szarpnięcie spowodowało, że serce na chwilę jej stanęło. Już chciała złapać za różdżkę, kiedy  powstrzymał ją widok twarzy "napastnika".
- Merlinie, Al! Nie strasz mnie tak! Jeszcze kilka godzin temu, pomyślałabym, że jesteś jelonkiem. - zaśmiała się po chwili, kiedy zobaczyła zmartwioną twarz Albusa.
- Gdzie twój brat? - zapytał. Aria postawiła kufer tak, by ten nie upadł.
- Po drugiej stronie na mnie czeka. - powiedziała spokojnie.
- Uciekasz? - zapytał.
- No skąd. - żachnęła się.
- A pożegnasz się ze mną? - zapytał robiąc wielkie oczy. Aria odsunęła się kawałek, po czym zaczęła się zastanawiać z głupią miną, która rozśmieszyła Ala i rodziców, zarówno chłopka jak i Rose, wraz z rodziną Scorpa. Jak głupi się uparli żeby na to się gapić.
- No nie wiem… - mruknęła zerkając na niego. - W końcu i tak się za dwa dni zobaczymy. - Odparła z wyszczerzem, a Al zrobił minę zbitego psa. Harry wyszczerzył się do Rona.
- Na tę minę, zawsze łapie się Ginny. - zaśmiał się, a przyjaciel mu zawtórował.
-  Jasne... Nie ma tak łatwo. - wyszczerzyła się.
- To nie. - Burknął odwracając się. Aria podparła się na jednej nodze, obserwując go z uśmiechem, jak wielce naburmuszony wraca do rodziny i znajomych. Ginny i Hermiona chciały się rzucić do niego i go przytulić. Harry nie mógł przeboleć, że mina którą nauczył swojego syna, nie działa na Arię, a Draco zastanawiał się, kiedy Aria pęknie.
- No dobra. - zaśmiała  się, rozkładając ręce na boki. Albus wyszczerzył się do Scora po czym odwrócił się do Arii, a ta mocno go przytuliła.
- Cóż, zacytuję tutaj Raymond "Jakie to kawaii!"- pisnęła Amelie, a Aria zaniosła się śmiechem, słysząc te słowa.
- Ty kopiaro! - ryknęła do niej, a Amelie tylko wzruszyła rękami. - Postawisz mnie? - zaciekawiła się Aria, kiedy dalej tak wisiała na Alu.
- Nie. - odparł zadowolony. Aria wzruszyła ramionami na zaciekawione miny rodziców i innych.
- Al, bolą mnie żebra. - powiedziała ze śmiechem.
- Przeżyjesz. - zaśmiał się Al.
- Proszę cię. - powiedziała.
- No dobra. - mruknął stawiając ją.
- Uf... A myślałam, że już jej nie puści. - przestraszyła się Rose.
- Oj tam, oj tam - wytrzymałaby. Przecież nosił ją przez prawie cały dzień, pamiętasz? - zapytał Scorp.
- A… no tak. - zaśmiała się Rose. Wszyscy spojrzeli na Arię, która zaczęła coś tam gadać do Albusa, który jak zwykle słuchał, ale był tak uśmiechnięty, że się wydawało iż nie słucha.
- Nie mogę się nadziwić, jak szeroko Al potrafi się uśmiechnąć. - mruknęła Lily do Jamesa, który pokiwał głową. Aria przytuliła chłopaka, który zdążył przytaszczyć już jej kufer przed bramkę, ale zanim dziewczyna zniknęła jeszcze ją pocałował i to na tyle długo, żeby przy bramce zrobiła się długa kolejka. Aria  śmiejąc się jak głupia, pomachała do zdziwionych Weasley'ów i Malfoy'ów oraz zdziwionych jak i zadowolonych Potterów, po czym zniknęła.
- W dupę, ja pierdole ciebie mać. - powiedział James, kiedy Albus wrócił do rodziców.
- No… - burknął Harry - Znaczy się… James! Jak ty się odzywasz! - krzyknął, kiedy Ginny spojrzała na niego karcąco.
- Oj synku, ty mój kochany! - pisnęła Ginny znów tuląc Ala.
- Mamo. Mamo. Proszę. Boli mnie brzuch. - zaśmiał się Al. Kobieta puściła go, czochrając mu włosy.
- I tak powinno być. - zaśmiała się Hermiona. Kiedy Albus miał jako pierwszy przekroczyć barierkę, ktoś na niego wpadł.
- Cześć Al! - krzyknęła Aria, odchodząc od niego. Albus spojrzał na nią zdziwiony.
- Ale… Ty jeszcze tutaj? - zdziwił się.
- Tak! Proszę pani... To na którą mam być? - zapytała Aria z wyszczerzem.
- Na to coś, co dotyczy mnie, a wy nie chcecie mi powiedzieć? - zapytał Hugo.
- Tak.- odpowiedziały razem.
- Na 19.00, skarbie. Wszystko będzie gotowe. - zaśmiała się Hermiona, przytulając Hugona.
- Dobrze. A po drugie… - zaczęła Aria, po czym postąpiła jeden krok w stronę Scora, a ten spojrzał na nią zdziwiony. - Merlinie, Rose kocham cię! - krzyknęła dziewczyna z łzami w oczach, z zaskoczenia skacząc na rudą po jej prawej.
- Merlinie, ja też cię kocham! - pisnęła Rose, która też zaczęła ryczeć.
- Powinny zostać aktorkami. Mało która, potrafi ryczeć na zawołanie. - mruknął Scorp do swojego ojca, który pokiwał głową. Dziewczyny jęczały w swoich objęciach, piszcząc do siebie coś, by po chwili odsunąć się od siebie ze łzami w oczach.
- Tak długo cię nie zobaczę! - zakwiliły razem.
- Zlitujcie się, to tylko dwa dni. - burknął Hugo ze Scorem.
- Zamknij się patałachu, skończony dupku, niedorobiony patafianie i bezmózgu odupiały ty!- pisnęły razem. Hugo i Scor spojrzeli na siebie zdziwieni, tak jak i reszta.
- Kocham cię jak siostrę, której nie chcę! - pisnęła Aria, a reszta się roześmiała.
- A ja kocham cię jak brata, którego nie mam!- pisnęła Rose.
- Ej, a ja!? - zdziwił się Hugo.
- Ty się wcale nie liczysz! - pisnęła załamana Rose znów przytulając blondynkę.
- Zabolało. - burknął Hugo spuszczając głowę.
- ... Aaaa! Ja też! - pisnęły w końcu razem i odsunęły się od siebie. Aria z uśmiechem zaczęła wycierać łzy, a Rose przeprosiła Hugona za słowa wypowiedziane w afekcie.
- Jak to zrobiłyście, że tak samo krzyknęłyście? - zapytał James.
- Tak czasem mamy. - zaśmiała się Aria. - No, to ja spadam! - znów zaśmiała się, po czym krótko pocałowała Albusa i zniknęła w bramce.
- Hmm…? To było efektowne, muszę przyznać. - powiedział Albus.
- No wiem… my się staramy! - zakwiliła jeszcze Rose. - Dobra. Już się zebrałam! Do domu czas! - krzyknęła i wszyscy całą chordą rzucili się na barierkę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem wiem...Takie małe opóźnienie ale miałam problemy z zalogowaniem się na bloga -.- No wiec aktualnie akcja nie będzie się działa w Hogwarcie jednak jeszcze trochę rozdziałów dla was mam xD Mam nadziieję, że się cieszycie ^^
No i jeszcze standardzik. Zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award przez Uciekinierkę za co bardzo dziękuje ;*
To lecim!

Zasady:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę "Versatile Blogger Award" u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów



7 faktów z życia Gomili.Gizy:

1. Posiadam zeszyt w którym mam spisane wszystkie moje książki w kilku kategoriach oraz osobny zeszyt w którym zapisuję kiedy i komu pożyczam jaką książkę.
2. Chcę perfekcyjnie opanować język Angielski żeby zdać z niego rozszerzoną maturę i zacząć tłumaczyć moja opowiadanie na ten język.
3. Planuje z przyjaciółka zwiedzić Azję stopem. Głównie Koreę Południową, Japonię i Chiny ale ja chcę jeszcze do Tajwanu, Indii, Emiratów Arabskich i Indonezji.
4. Hmm.. Głownie słuchałam przez większy okres czasu hip-hopu (głownie Eminema) oraz Rocka. Od ponad roku słucham częściej K-Popu (Koreańskiego popu)
5. Moje ściany są zapisane cytatami z książek, filmów, seriali itd.
6. Chciałabym zostać cukiernikiem i baristą i dużo ćwiczę w tym fachu przez co moja kuchnia (chodź mała) jest moim drugim pokojem.
7. Do teraz (wieku 17 lat) opanowałam lub ćwiczyłam wszystko(chyba..?) co związane ze sztuką: fotografię (kilka konkursów), rysunek (nic specjalnego), śpiew (nagrody), taniec (trzy pierwsze miejsca), gra na instrumentach (flet poprzeczny, fortepian, gitara i skrzypce), rzeźbiarstwo (masakra ale dostałam wyróżnienie), gra w teatrze (maskara...), kaligrafia (to sama się uczyłam), no i oczywiście pisanie. Do tego ze wszystkich tych dziedzin jedynie pisanie, kaligrafie i fotografię praktykowałam sama z reszty chodziłam na zajęcia i do szkół, których nigdy nie ukończyłam...mimo iż posiadam wykształcenie muzyczne pierwszego stopnia do ukończenia szkoły muzycznej zabrakło mi dwóch lat.

No to by było na tyle. Nie nominuje blogów bo niezbytnio ostatnio czytuje. Ale każdy kto zechce może czuć się nominowany ^^

Do zobaczenia! 
G.G