"Zostaw mnie Raymond! Ja kontempluje!"- Albus

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 36



Aria siedziała ukryta na błoniach paląc papierosa. Dym owiewał jej twarz a ona przyglądała mu się zniesmaczona. To powoli zaczynało ją denerwować. Westchnęła i spaliła papierosa do końca. Rzuciła na sobie zaklęcie by ukryć zapach dymu i wróciła do zamku. Sprawdziła ostatni raz czy kartką, którą przysłali jej i Albusowi ze szpitala wciąż spoczywa w kieszeni jej spodni. Jakże miło poinformowali ich, że choć Carlos w oddziale psychiatrycznym jest dopiero trzy dni to już zniszczył swoją salę. Aria wcale nie miała zamiaru im odpisywać, ale bardzo podobała się jej treść tego listu. Wbiegła szybko do sowiarni i jak mogła się spodziewać znalazła Rarę z listem przy nóżce, która właśnie kradła jedzenie śpiącej sowie. Blondynka uśmiechnęła się i podeszłą do sowy odwiązując jej liścik. Zbiegła szybko na dół i stanęła na środku korytarza na trzecim piętrze. Zastanowiła się chwile i popędziła do biblioteki. Zatrzymała się gwałtownie przed jej drzwiami i cichutko wkradła się do środka. Szybko znalazła Rose w najbardziej oddalonym stoliku w rogu. Szybko usadawiała się obok niej kładąc przed nią list. Rose spojrzała obojętnie na list i wróciła do książki. Po chwili pochwyciła list w ręce.
- Znowu od Kalipso?- Szepnęła zdziwiona. Aria pokiwała głową.
- „ Jesteśmy niezmiernie niepocieszeni otrzymując pani odmowę, co do powrotu do naszej szkoły. Chcielibyśmy jednakowoż zaproponować pani po zakończeniu szkoły posadę nauczyciela kształcenia muzycznego lub/i obrony przed czarną magią w szkole Kalipso. Bylibyśmy niezmiernie wdzięczni gdyby pani zgodziła się przybyć do nas jak najszybciej. Prosimy o odpowiedź. Z wyrazami szacunku dyrektor Kalipso J. Broglovsky”.- Przeczytała Rose a później spojrzała na Arię.
- Chcą żebyś uczyła w ich szkole!?- Ryknęła Rose a Aria spojrzała na nią z przerażeniem.
- Weasley! Raymond…!- Zaczęła bibliotekarka.
- Szlaban.- Skończyła Rose.
- Ale dlaczego?- Powiedziała znudzonym głosem Aria.
- Bezcześcicie ciszę i książki- dodała Rose.
- Won z biblioteki- powiedziały jednocześnie zbierając się i wychodząc. Bibliotekarka spojrzała za nimi.
- Ten szlaban to sobie odpuście!- krzyknęła za nimi, kiedy zamykały drzwi biblioteki.
- Oni chcą żebyś uczyła nowe pokolenie w ich szkole?- zdziwiła się Rose.
- No wiem!- Krzyknęła Aria- Oni są nienormalni!- zaśmiała się.
- No nie wiem. Co do tej muzyki to mogłabyś iść, ale z tą obroną to nie do końca. Chociaż masz wybitny ze wszystkich testów i wypracowań a twój brat oczekuje od ciebie więcej- zastanowiła się Rose. Aria zamachała do Hugona.
- Hugo!- ryknęła Rose.
- Merlinie co?- zapytał rudy.
- W Kalipso chcą Arie na nauczycielkę!- krzyknęła Rose. Hugo wybuchnął śmiechem a Aria zmroziła go wzrokiem.
- No, co? To jest śmieszne. Ty nie masz cierpliwości do nauczania- powiedział Hugo przypominając sobie ten wieczór, kiedy Aria tłumaczyła mu Obronę Przed Czarna Magią. Siedziała z nim dwie godziny a potem wydarła się sama na siebie i schował się za kanapą.
- Bo to ty mnie doprowadzasz do szału!- krzyknęła Aria.- A z resztą tamtymi bachorami nie będę musiała się przejmować, bo nie obiecałam ich rodzeństwu- mruknęła a Rose wyszczerzyła się do niej.
- Albus już wyszedł- powiedział chłopak.
- Kto?- Zdziwiły się obie.
- No taki jeden, co ostatnio został zamknięty w Pokoju Życzeń. Nie wiem czy go jeszcze pamiętasz Ario, ale ponoć to twój chłopak- powiedział spokojnie Hugo. Aria wystawiła mu język.
- Przecież miał wyjść jutro- zdziwiła się Rose.
- A czy to ważne?- Zapytała Aria.- Ale kurde!- krzyknęła.- Gdzie mój brat?- Zapytała rozglądając się.
- Wnioskując z tego, że już po lekcjach to u siebie w gabinecie- powiedział Hugo.
- Merlinie, dlaczego on jest zawsze taki opanowany?- mruknęła Aria wymijając brata Rose i wbiegła po schodach do gabinetu swojego brata. Bez pukania wmaszerowała do jego gabinetu i to był błąd. Na środku jej brat całował się z jakaś rudą.
- Ehkm?- Chrząknęła Aria. Dwójka oderwała się od siebie.- Cześć!- zaśmiała się.
- Ee…pukać?- zapytał Alex.
- Zapomniałam.- Aria weszła do środka zamykając za sobą drzwi. Rzuciła się na brata łapiąc go w pasie.
- Mogę jechać na wakacje bez ciebie?- zapytała.
- Wydziedziczasz się?- zdziwił się Alex. Aria przewróciła oczami.
- Z Weasleyami i Potterami.- mruknęła robiąc wielkie oczy. Alex spojrzała na nią nieufnie.
- Jadą z rodzicami?- zapytał.
- Tak. Błagam- jęknęła Aria czepiając się brata za koszule. Alex zaczął się zastanawiać. Aria odeszła od niego i podeszła do rudej.
- Aria Raymond- przedstawiła się.
- Evelyn Romsky.- Powiedziała dziewczyna. Aria odwróciła się i klęknęła przed bratem ciągnąc go za koszule.
- Błagam cię!- zawyła Aria. Alex spojrzała na nią.
- Musze mieć listę osób, które jadą.- powiedział Alex.
- Państwo Weasley, państwo Potter, Albus, Lily, James, Rose , Hugo, Scorpius.- powiedziała.
- O! Czyli Ron jakoś to przyjął?- zdziwił się Alex. Aria pokiwał głową.
- No…niech ci będzie- jęknął Alex. Aria zerwała się na równe nogi całując brata w policzek.
- Tak bardzo cię kocham- mruknęła, po czym puściła się biegiem krzycząc jeszcze: „Na razie!”. Alex spojrzał na Evelyn i wzruszył rękami. Aria biegła dość długo, kiedy w końcu znalazła się pod Grubą Damą.
- Ee… ten…Trele morele.- powiedziała. Gruba Dama otworzył się a Aria niczym komandos wpadła do środka gdzie Rose, Lily, Hugo, Amanda i Roxy siedzieli na kanapie gadając, co dziwne z Albusem i Scorem. Aria najpierw spojrzała na nich zdziwiona i cofnęła się by sprawdzić czy Gruba Dama nie jest pijana. Uśmiechnęła się na widok jakiegoś pseudo rycerza, po czym wróciła do środka.
- Co tak wpadłaś?- zapytała, Roxy. Aria podrapała się po głowie, po czym z uśmiechem wcisnęła się na fotel z Alem.
- To, kiedy jedziemy na te wakacje?- zapytała z uśmiechem.
- Jedziesz z nami?!- zawyli wszyscy.
- Tak!- krzyknęła Aria. Albus pocałował ją we włosy.
- A nie wiem. A słyszałem, że masz zagwarantowaną posadę nauczyciela.- zaśmiał się.
- Oj i nikt we mnie nie wierzy.- Warknęła.- To dziwne, no, ale cóż. Desperacja zmienia człowieka- zaśmiała się Aria. Okazało się że Roxy wbija na ich wycieczkę, lecz bez rodziców i rodzeństwa.


Rose leżała na trawie na błoniach. Szkoła była cicha. Dziś był dzień owutemów. Oczywiście ona już skończyła. Do zamkniętych powiek docierały nikłe promienie słonica. Po chwili jednak zrobiło się ciemniej. Rose otworzyła jedno oko.
- Zabrze tę facjatę Malfoy- zaśmiała się.
- To moja twarz Rosie- zaśmiał się z nią Scorp siadając obok.
- Skoro tak wolisz- wyszczerzyła się ruda, po czym podskoczyła na siedząco.
- Jak ci poszło?- Zapytała. Scorp pokiwał głowa w niezidentyfikowany sposób, w który nauczyła go Aria. Tak unikają odpowiedzi Hindusi.
- No gadaj!- warknęła łapiąc go za koszule.
- Jakoś ujdzie. W końcu Valentine mnie uwielbia.- Wyszczerzył się a Rose puściła jego koszule wywracając oczami.
- A co to za mina kuzyneczko?- zapytał Albus siadając obok Scora.
- I jak!?- ryknęła Rose. Albus także zrobił numer z głową doprowadzając Rose do szału. Tylko ona nie umiała załapać tego potakiwania a do tego ją tym wkurzali.
- Al!- ryknęła.
- No co?- zaśmiał się chłopak.- Jasne że dobrze. W końcu OPCM.- powiedział Albus.
- Aria jeszcze piszę?- Zdziwił się Scor.
- Brat dał jej dwa egzaminy.- Wyszczerzył się Albus. Rose wzruszyła rekami.- Wiecie jaki on jest. Bardzo trudny musi być ten drugi skoro sam go robił i ma jakieś piętnaście stron- dodał. Rose otworzył buzie ze zdziwienia.
- Rosie zamknij buzie bo ci coś tam wpadnie- powiedział wesoło Scor a Rose kopnęła go w piszczel.
- Wyżywamy się na Malfoyu?- zapytała Aria pojawiając się z nikąd.- Też mogę?- zapytała poruszając brwiami i siadając koło Ala.
- Co ty tu do cholery robisz?- Wychrypiał Scor.
- Siedzę..
- A drugi test?- zapytał Albus. Aria machnęła ręką.
- Błagam. Nie wierzycie w mnie?- zapytała zdziwiona.
- nie.
- No skąd.
- Tak.- To ostatnie zostało wypowiedziane przez Hugona który znalazł się za nimi.
- Oj dzięki rudzielcu.- żachnęła się Aria.
- No przecież żartowałem.- westchnął Hugo siadając.
- Ale jak poszło zielarstwo?- wyszczerzył się ruda. Al uśmiechnął się tajemniczo. Aria zerwała się z miejsca skacząc i pokazując go palcem.
- Gadaj, gadaj, gadaj!- wydarła się. Albus złapał ją za ręka ściągając na ziemię.
- Raczej dobrze. Mandragora mnie nie zabiła. Dobrze poszło- powiedział kiwając głową. Aria rozłożyła ręce na boki przebierając palcami i szczerząc się.
- Coś się Arii należy!- wyśpiewała. Albus westchnął z uśmiechem przytulając ją mocno. Aria odsunęła się z uśmiechem.
- No i git- zaśmiała się poprawiając włosy ręką.
- Aaaaallllllll!- Wszyscy spojrzeli na wejście na błonia gdzie biegła Lily machając szaleńczo ręką. Aria zaśmiała się.
- Co jest?- zapytał Albus kiedy Lily oparła się o jego głowę.
- Czy…czytaj -wychrypiała padając na ziemie i dysząc ciężko. Wszyscy dokoła zaśmiali się.
- Na głos- dodała unosząc rękę, która z plaskiem spadła jej na twarz.- Aua.
- Okay.- powiedział Albu.- „Lilka i Al. Obwieszczam, wam uroczyście, że na wakacje do Singapuru ( które fundują Weasleyowie! Haha) jedziemy 1 lipca. Na dwa tygodnie. Przekażcie Scorpowi , Roxy no i Arii. Jak tam testy? Chcemy szczegółów i to natychmiast! Teraz krótka treść dla Arii…”- Albus spojrzał na blondynkę ale ona wzruszył rekami.- „ Nie wiem o co prosiłaś Hermione złotko ale każe ci przekazać, że wszystko już gotowe. Masz do nich lub nas- Potterów przyjechać dwa dni po zakończeniu roku. Wytłumacz nam o co chodzi! Buziaczki Mama i tata. No i ciotka Hermiona.”- Kiedy Albus skończył czytać Aria dziwnie patrzyła na Hugona.
- Ej? Czemu ona tak robi?- zapytał rudy cofając się.
- To będzie piękne- zaśmiała się blondynka wstając i otrzepując swój zacny tyłek z trawy.
- Ale co?- zapytał Hugo.
- Zobaczysz- powiedziała Aria ruszając do zamku.
- Powiedz!- Ryknął Hugo ale odpowiedział mu tylko śmiech blondynki.
- Ona jest nienormalna.- Zaśmiała się Lily gdzieś tam z dołu.
- Ale ma niezły tyłek- zauważył Scorp za co dostał od Rose.
- Ale ty też masz fajny!- krzyknął. Albus razem z Hugonem zaczęli się z nich śmiać.
- A co? Nie ma?- zapytał Scorp poruszając brwiami. Mordercze spojrzenie spoczęło najpierw na Alu.
- Ja tam wole tyłek swojej dziewczyny- odparł z wyszczerzem.
- Dobra. Ty możesz- warknął i spojrzała na Hugona. Albus uśmiechnął się do niego szatańsko.
- No wiesz?- Jęknął.- Oczywiście rosie.- dodał z uśmiechem.
- Nie wierzę ci!- krzyknęła rzucając się na brata.
- Rose ma kompleksy.- zauważyła siadając Lily.
- No ba.- powiedział spokojnie Albus. Rose zaprzestał duszenia Hugona i spojrzała na Ala. Natychmiast przybrał zdziwiona minę.
- To nara- powiedział zrywając się z miejsca ale Rose złapała go za kostkę.
- Ja nie mam żadnych kompleksów!- krzyknęła powalając go na ziemie.
- Ej! Ej! EJ!- zakrzyknęła Aria stając nad Rose i Albusem.
- Co?- Zapytała Rose.
- Mam was oskarżyć o kazirodztwo?- zapytała. Rose i Albus nie odpowiedzieli. Aria założyła ręce na piersi.
- Rose? Byłabyś uprzejma zejść z Albusa?- zapytała. Rose spojrzała na nią po czym ześlizgnęła się z Ala uśmiechając się szeroko. Szerszy uśmiech to miał tyko Al.
- A ty czego się z nów szczerzysz?- warknęła. Albus wstał i otrzepał się.
- Bo jesteś zazdrosna- powiedział przesłodzonym tonem. Aria spojrzała na niego z tępą miną.
- Wcale nie.- zaprzeczyła.
- Nawet o Rose.- powiedział dalej ruszając z wolna do przodu.
- Uh…wcale nie. Potter! Słyszysz?!- krzyknęła ruszając za nim. Albus zaśmiał się zgarniając ramieniem naburmuszona blondynkę.
- Ale zazdrośnica- zaśmiała się Lily.
- No ba. O Ala trzeba być- zaśmiała się Amelie. Rose tylko prychnęła z uśmiechem.
- Co cię do nas sprowadza?- zapyta  Scor. Siostra rzuciła mu kartkę na kolana.
- List od taty- powiedziała odchodząc.
- Na głos- wyprzedziła go Rose.
- Ekhm „ Scor. Matka pyta o tą twoją Rose. Nie wystarcza jej rysopis ani zdjęcia które ukradłem ci z dormitorium. Nie to byłem ja nie Zabini.…”- Rose spojrzała na niego zdziwiona ale Scor uparcie na nią nie patrzył- „… wiesz jak to matka synu. Musi ją zobaczyć. Wiec przed wyjazdem zaprasza czcigodną Rossane Weasley do Malfoy Manor. Mnie to wisi. Już ją widziałem. Prawdopodobnie twoja matka zrobi z tej okazji imprezę wiec uprzedź Rose o różnych tego czynu następstwach. Masz zabrać też młodego Pottera i tę powaloną Raymond. Matka mi nie wierzy. Z resztą jak zwykle. Pozdrów Amelie i Rose. Tatusiek”- skończył Scor.
- Miałeś moje zdjęcie?- zapytał cicho Rose.
- No ba.- Wyszczerzył się Scor.
- I twej tata je ukradł?- zapytał Hugo.
- No…a ja pokaleczyłem Jasego. Będę musiał go przerosić cholera.- jęknął. Przepraszanie to mu nie wychodzi. Zwłaszcza po tym jak na haju zrobił sobie tatuaż w kształcie krzyża i pobił kilku ludzi. Ciężko było.
- To mamy razem z Alem i Arią do ciebie przyjechać?- zdziwiła się Rose.
- No. Nie macie wyboru. Te imprezy matki są naprawdę dziwne więc cię ostrzegam Rose. Żadnych długich sukienek bo matka ci je przytnie- powiedział Scor.
- Dobra. –powiedziała Rose zrywając się.- Idę powiedzieć Arii i Albusowi!- Krzyknęła.
- Skąd wiesz gdzie są?!- krzyknął za nią Lily.
- Błagam!- żachnęła się Rose wbiegając do zamku. Lily spojrzała na Scora.
- Trzecie piętro, okno Ala.- Mruknął wzruszając rękami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cze~ść!^^
Co tam u was co? Nie wiem jak tam wam się podoba rozdział ale dla mnie jest takim...zapchaj dziurą xD Po nim dopiero przejdę do sedna sprawy i wszystko zacznie się rozwijać. Bardzo powoli zbliżam się ku końcowi. Planuje jeszcze 13 - 14 rozdziałów plus epilog. Maskara...nawet chyba będę częściej dawała rozdziały jak dam rade xD W maju Alb bedzie miał dwa lata... No nic...do zobaczenia!
G.G