"Zostaw mnie Raymond! Ja kontempluje!"- Albus

czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 31



Aria rozejrzała się niepewnie dookoła. Stała w Zakazanym Lesie na jakiejś polanie a za nią stał Albus.
- Em…mam się bać?- zapytała niepewnie zerkając w stronę ogromnych krzaczorów.
- Skoro tak wolisz.- powiedział wzruszając rękami z wyszczerzem Albus. Aria wychyliła się trochę do przodu a Albus westchnął. Pchnął dziewczynę do przodu.
- No co?! Ja jestem tylko ostrożna.- warknęła w końcu zatrzymując się na środku polany. Spojrzała na Albusa niepewnie.
- Wiesz…nie przepadam za lasami.- wyznała. Albus zmierzył ja wzrokiem.
- No co ty?- zapytał szczerze zdziwiony. Blondynka tylko przewróciła oczami i ruszyła kilka kroków do przodu. Usłyszała wycie i jak strzała złapała się Albusa.
- Robisz to specjalnie.- warknęła, kiedy Albus spojrzała na nią spod uniesionych brwi.
- Jasne. Nudzi mi się to zabrałem cię do Zakazanego Lasu żebyś nasłuchała się wyjących wilków i czepiała się mnie jak małpa.- powiedział kiwając głowa. Aria przewróciła oczami, ale nie puściła chłopaka.
- Mamy konkretny powód?- zapytała rozglądając się. Albus potarł się po kilkudniowym zaroście.
- Ee…raczej nie. Chociaż możemy poczekać jeszcze chwile i tak zza jakiś krzaków zaraz wyskoczy Rose albo Scor. W ostateczności oboje.- powiedział. Aria pokiwała głowa przyznając mu racje. Jakby na zawołanie usłyszeli uciszanie się nawzajem. Aria puściła Albusa i westchnęła .
- Rose, Scor możecie już wyjść.- powiedziała spokojnie. Rose wypadła zza krzaków niczym jakiś super bohater rozglądając się zdezorientowana a za nią spokojnie wyszedł Scor. Oboje przestali się uśmiechać widząc mordercze miny dwójki.
- To jej pomysł był!- krzyknął szybko Scor wskazując na Rose. Prychnęła tylko. Aria przewróciła oczami. Też ostatnio często jej się to zdarza.
- To był ten powód nie?- zapytała Aria Albusa.
- Uznajmy, że tak. Wiesz musiałem sprawdzić- wyznał. Aria pokiwała z uznaniem głową.
- Nudzi wam się? Naprawdę tak was to ciekawi?- zapytała. Były dwa dni po balu a ta dwójka śledziła ich na każdym kroku.
- Strasznie.- wyznał Scor.
- My was nie śledziliśmy.- warknął Albus.
- Oj tam, bo u nas było wiadomo, co robimy.- powiedziała z wyszczerzem, Rose. Aria przejechała ręką po twarzy nie będąc w stanie uwierzyć, że Rose to powiedziała.
- Tak, tak. – warknęła Aria.- A u nas niby, co jest takiego ciekawego? W ogóle was nie rozumiem!- krzyknęła zirytowana Aria.
- Oj no, bo to takie dziwne.- powiedziała z uśmiechem Rose. Albus spojrzała na nią jak na głupią.
- Idę sobie.- powiedział odwracając się do nich plecami.
- No poczekaj na mnie chamie!- krzyknęła za nim Aria. Albus zatrzymał się. Aria złapała go za rękę i zniknęli miedzy drzewami.
- Olali nas.- jęknęła Rose.
- Przykro mi.- powiedział Scor gładząc ją po ramieniu.
- Dobra może wracajmy. Boje się trochę.- powiedziała Rose ciągnąc Scora za rękę. Kiedy ta dwójka wyszła z Zakazanego Lasu od razu skierowała swoje spojrzenie na płaczącą wierzbę na błoniach. Jak się mogli spodziewać siedzieli tam Aria z Albusem a przed nimi jakaś wielka księga. Tym razem to Albus tłumaczył coś Arii. Tyle, że dziewczyna bardziej zainteresowana była pisaniem na kartce w pięciolinie, nut niż słuchaniem chłopaka. Albus sfrustrowany wyrwał jej kartkę, złożył na pół i schował do kieszeni spodni. Aria spojrzała na niego oburzona.
- Oddaj.- powiedziała spokojnie.
- Nie. Nie słuchasz mnie a chyba chcesz zdać te testy, co nie?- zapytał Albus przerzucając stronę książki.
- Dam sobie rade. Później sobie wszystko przypomnę a ta melodia zaraz mi ucieknie i dupa!- warknęła
- Nie, nie. Teraz się uczymy.- powiedział spokojnie Albus spoglądając na nią. Zanim się zorientował Aria już na nim leżała grzebiąc w kieszeni spodni.
- Ha! Nie ta kieszeń- zaśmiał się Albus i zrzucił ją z siebie. Rose i Scor podkradli się cichaczem i ukryli za wielkim głazem obok wierzby. Aria trzymała w ręce jakąś kartkę. Rozłożyła ja i uśmiechnął się.
- Czadowe.- stwierdziła. Albus spojrzał na nią i chciał wyrwać fotografie, na której Albus siedzi razem z Rose i Scorem. Koło jego nóg leży Lily a za Albusem stoi, James. Fotografia się ruszała i w jednym momencie wszyscy się uśmiechali a w drugim Albus i Scor mieli na głowie zielony szlam a Lily i James śmiali się głośnio by po chwili Albus rzucił się na Jamesa. I od początku.
- No weź! Oddaj!- krzyknął Albus łapiąc Arie za rękę. Dziewczyna przełożyła fotografie do drugiej ręki wstając. Scor dobrze pamiętał, że było to jakże miłe przypomnienie ze strony Jamesa, że ta dwójka to ślizgoni.
- Haha. Ale ślicznie wam z tym śluzem.- zaśmiała się. Albus złapał ją od tyłu w pasie. Aria potknęła się i runęła razem z Alem na ziemie.
- A nie!- krzyknęła, kiedy Albus zaczął ją gilgotać. Aria zaczęła się rzucać śmiejąc się szaleńczo. Albus przygwoździł jej nadgarstki do ziemi.
- I co teraz?- zapytał z wyszczerzem. Aria cała zapłakana ze śmiechu jęknęła tylko zrozpaczona. Albus pocałował ją zabierając jej fotkę.
- To się nazywa wykorzystywaniem.- powiedział Aria siadając, kiedy Al schował z powrotem fotografie.
- Wiem. Fajnie nie?- zapytał. Aria przewróciła oczami popychając go tak że upadł i sama usiadła na swoim swetrze, który leżał na ziemi.
- Chamsko.- stwierdził Al siadając obok niej.
- Fajnie nie?- przedrzeźniała go. Albus zaśmiał się przytulając ją.
- Oddasz mi kartkę?- zapytała ze słodkim uśmiechem. Albus udał zastanowienie.
- Ee…nie. A co mi dasz?- zapytał. Aria udała zastanowienie.
- Chcesz ode mnie pieniądze?- zapytała z niedowierzaniem. Rose zaśmiała się cicho pod nosem.
- Nie, mam swoje.- powiedział Albus.
- Mogę ci oddać okulary.- droczyła się Aria.
- Nie. Dobrze mi bez nich.- wyznał przejeżdżając ręką po włosach. Aria zaczęła drapać się po głowie.
- Dobra. Nic więcej ci nie dam.- powiedziała, po czym pocałowała go kładąc rękę na karku. Rose pociągnęła Scora bo ten dalej się na nich gapił i walnęła w ramie wymawiając coś bezgłośnie, na co chłopak wzruszył rekami.
- Dziękuje.- usłyszeli tylko i kiedy już spojrzeli zza kamienia Aria podała Albusowi patyk, którym on rzucił centralnie w Scora.
- Wooow! Pięknie!- krzyknęła Aria przybijając, Alowi piątkę.
- A kurde! Chyba złamał mi nos!- jęknął Scor. Albus i Aria wybuchnęli śmiechem a załamana Rose pociągnęła Scora do skrzydła szpitalnego.


Do damskich dormitoriów powoli wkradało się majowe słońce. Aria jęknęła żałośnie, kiedy promień słońca najechał na jej oczy. Zarzuciła poduszkę na głowę próbując iść spać. Jednakowoż po chwili stwierdziła, że może pora wstać? Położyła z powrotem poduszkę pod głowę i przetarła oczy rękoma i otworzyła oczy. Uśmiechnęła się szeroko wyciągając. O framugę drzwi do ich dormitorium stał oparty Albus i przyglądał się blondynce. Aria dalej się wyciągała ziewając a Albus usadowił się po turecku na jej łóżku. Aria usiadła i spojrzała na jego nogi.
- No masz farta. Buty zdjąłeś.- szepnęła z uśmiechem. Albus kiwnął głową.
- Czymże zawdzięczam musze przyznać tę miłą wizytę?- zapytała Aria wykopując się spod kołdry i przybliżając się do Ala. Chłopak niby przypadkiem spojrzał na kalendarz wiszący przy drzwiach od łazienki. Aria uśmiechnęła się na widok skaczącego kotka przy dacie 25 maja.
- Miesiąc.- mruknęła. Albus zaśmiał się.- Cud. Pamiętałeś.- powiedziała Aria.
- No ba. Ja zawsze pamiętam o takich rzeczach.- powiedział mało skromnie Albus. Aria uśmiechnęła się pod nosem.
- Jasne. Bo ty zawsze pamiętasz, którego dnia pocałowałeś jakąś dziewczynę.- powiedziała z uśmiechem.
- To prawda. Lecz gdybym był Jamesem mogłaby to być nadzwyczajne.- powiedział Albus a Aria zaśmiała się cicho.- Lecz jestem, Albusem i musze pamiętać o jednej dacie.- powiedział z uśmiechem ciągnąc ją za gołą łydkę.
- No błagam! Nie kłam.- powiedziała Aria.
- Ja? Ja nigdy nie kłamię.- zarzekał się chłopak.
- No coś podobnego. Kto by pomyślał.- zaśmiała się Aria łapiąc go za rękę. Szybko ucichli i spojrzeli na, Rose która zaczęła wymachiwać rękoma mrucząc pod nosem „Jasne kotku”. Ara zagryzła pięść a Albus zasłonił usta ręką.
- A pamiętasz, że już mnie wcześniej pocałowałeś?- zapytała Aria.
- No błagam. Jasne. Nie podam dokładnej daty, ale pamiętam.- zaśmiał się. Znów ucichli, kiedy Roxy zaczęła mruczeć coś pod nosem mocno ściskając poduszkę.
- Czego one się nażarły?- zapytała z uśmiechem Aria.
- Zakochały się.- zaśmiał się Al.
- No co ty?- powiedziała sarkastycznie Aria zeskakując cicho z łóżka.
- A ty, dokąd?- zapytał Albus.
- Ubrać się.- szepnął dziewczyna łapiąc za szorty i bokserkę. Po chwili w białej bokserce, jeanoswych szortach i szarych trampkach z włosami związanymi w dwa warkoczyki wyszła blondynka. Wyciągnęła rękę do Albus przebierając palcami. Chłopak zszedł z łóżka jednocześnie zakładając na nogi swoje trampki i razem wyszli z pokoju dziewczyn. Rose uchyliła jedno oko i podniosła się do pozycji siedzącej.
- Nawet go nie pocałował na „dzień dobry”- mruknęła Rose zerkając na dalej śpiącą Amande.
- No właśnie.- mruknęła Roxy.- Ty, ale to już miesiąc.- dodała.
- No! Super- powiedziała Rose wchodząc do łazienki. Musi się JUŻ przygotować. Kto wie, kiedy zawita do niej Scor.

Aria z Albusem robili niemałe wrażenie przechadzając się razem po zamku trzymając się za ręce. Chociaż trwało to już miesiąc. Weszli do Wielkiej Sali i ze zdziwieniem zauważyli małą liczbę uczniów siedzących na śniadaniu. Gryfonów w ogóle nie było, krukonów w liczbie czterech, trzech puchonów a przy stole Slytherinu siedziała Amelie, Jase, Scor i jakiś pierwszoroczny.
- Dawaj. Idziemy do ciebie.- powiedziała Aria ciągnąc Ala do zielonego stoły.
- Siemka Raymond!- krzyknął Jase.
- No cześć Jase.- powiedziała Aria siadając między Amelie a Scorem. Al wcisnął się obok Scora i swojej dziewczyny. Aria nalała kawy dla siebie i Ala.
- Rose już wstała?- zapytał Scor.
- Jak z Alem byliśmy u mas w dormitorium to nieźle udawała.- powiedziała Aria łapiąc za kanapkę. Albus zakrztusił się kawą.
- Skąd wiesz?- zapytał.
- Błagam. Rose nie wymachuje rekami przez sen mrucząc „jasne kotku”- powiedziała z uśmiechem. Scor zaśmiał się i wstał od stołu. Po chwili wrócił się po kanapkę i wyszedł z Wielkiej Sali. Albus pił powoli swoja kawę zastanawiając się jednocześnie jak można jeść, pić i rozmawiać jednocześnie wyglądając nadal cudownie. Uśmiechnął się pod nosem przyglądając się Arii. Położył swoją rękę na udzie Ari. Dziewczyna spojrzała na niego katem oka a ten niezauważalnie wskazał na stół krukonów. Na przeciw Albusa przodem do nich siedział Carlos Depende i mordował Ala wzrokiem. Aria schował swoją dłoń pod stół, pogłaskała Ala po wierzchu dłoni i znów złapała za kanapkę nie przerywając rozmowy.
- Ale jak to jest możliwe?- zapytała Amelie z niedowierzaniem opierając łokieć o stół.
- Normalnie- powiedziała z uśmiechem Aria.- Mugole kręcą to kamerą, co wygląda jak magiczne zdjęcia tyle, że się nie powtarzają. Zrzucają na taka długa taśmę i viola. Mają film.- powiedziała Aria. Albus znów uśmiechnął się pod nosem. „Że też można rozmawiać o takich rzeczach przy śniadaniu”- pomyślał. Katem oka znów zerknął na Depede. Ścisnął mocniej udo Arii. Dziewczyna spojrzała w kierunku, krukona który właśnie pisał coś na pergaminie. Jej rękę z kawą zadrżała a Albus przestał na chwile pić. „Umrzesz Potter. To będzie bolało bardziej niż zmasakrowane ramie” głosił napis na kartce. Albus uniósł brew dalej pijąc kawę a Aria skrzywiła się nieznacznie skrzętnie ukrywając fakt, że widziała, co Depende napisał. Al schrupał już kanapkę i czekał aż blondynka skończy rozmowę. Aria złapała go za rękę odsuwając się jednocześnie.
- To na razie- powiedziała Amelie i zaczęła opowiadać coś Jasemu. Powoli i spokojnie oboje wyszli z Wielkiej Sali kierując się na błonia. Od razu obrali sobie kierunek na wierzbę. Już wszyscy wiedzieli, że albo Albus albo Aria lub ta dwójka, kiedy idą w stronę wierzby należy się usunąć- chyba, że chce się zginąć. Tak samo było i tym razem.
- Co to w ogóle było?- zapytała Aria siadając obok Ala.
- Myślałem, że on jest zabujany w Rose?- zapytał Albus.
- No bo tak – powiedziała Aria opierając się o jego pierś.- Ale chyba się go nie boisz?- zapytała z uśmiechem. Albus zaśmiał się.
- Ty to potrafisz mnie rozśmieszyć- powiedział całując ją krótko w usta.
- Bo ja się staram.- powiedziała łapiąc go za rękę, którą objął ją w tali.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem ze krótko drodzy Albusoniści. Wracam. Tak jakby? Al znów będzie pojawiał się regularnie. Nie mogę się doczekać waszej reakcji na epilog (do którego tak na prawdę bardzo daleko ale cicho) i na prolog drugiej części. Haha. Te wasze miny. Dobra mniejsza. Nemo jak zwykle mnie uratowała. Całkiem zapomniałam o rozdziale! Przez cały dzień w szkole pamiętałam. Pamiętałam kiedy siekałam kapustę starając się nie odciąć sobie palca. Pamiętałam! Ale najwyraźniej wygodne krzesło w pokoju wysysa wszystko o czym pamiętałam w szkole xD Dzięki wielkie Nemuś. W takim razie dedykacja dla ciebie. Teraz wyjaśnie dlaczego tak krótko. Ten rozdział to wstęp do "gęściejszej" akcji która nastąpi w następnym rozdziale który przewidywany jest jako dość długi. Dobra. Kończę . Do grudnia!
G.G