Rok Później
Na tarasie Potterów siedziała cała ich rodzina wraz z
Weasleyami, Malfoyami i Raymondami. Evelyn też się już zaliczała do tej grupy.
Aria siedziała na kolanach Albusa a ten bawił się od niechcenia jej włosami.
- To może w ogrodzie Malfoy Manor?- Zapytała Astoria
Hermionę. Brunetka pokiwała entuzjastycznie głową. Scorpius całował od czasu do
czasu Rose w odsłoniętą szyje a ta bawiła się jego palcami.
- To bardzo dobry pomysł! Wśród czerwonych różaneczników i
białych tulipanów!- Dodała Hermiona. Rose przewróciła oczami a Scor uśmiechnął
się pod nosem.
- A wesele wyprawimy w Sali balowej!- Dodała Astoria
zapisując pomysły.
- A tort!?- Zakrzyknęły obie zerkając na parę, która nie
wyglądała na zainteresowaną.
- Byle nie truskawkowy- powiedziała Rose.
- A to, dla czego?- Zdziwiła się Hemiona wiedząc, że córka
uwielbia truskawki.
- Bo Scor nie znosi truskawek- zaśmiała się i pocałował krótko
Scora.
- Waniliowy?- Zapytała Asturia.
- Rose nie lubi wanilii- powiedział Scor.
- To może…- zastanowiła się Astoria.
- To będzie zależeć, na jakiej bazie będzie zrobiony. Krem
czy śmietana?- Zapytała Aria.
- Właśnie! Dobrze, że przypominasz!- Zakrzyknęła Hermiona.
Albus pocałował Arie w policzek.
- Krem- powiedzieli jednocześnie Scor i Rose.
- Może orzechowy?- Zapytał Ron.
- Ja jestem za- powiedział Draco.
- My też- powiedziała Rose.
- W takim razie orzechowy!- Zakrzyknęli.
- Aria skarbie?- Zapytała Ginny.
- Słucham?
- A co z wami?- Zapytała z uśmiechem.
- A co ma być?- Zapytał Albus.
- Kiedy ślub?- Zapytali wszyscy.
- Kiedy z drzew znikną liście- powiedzieli razem i spojrzeli
na swoich przyszłych lub starych rodziców.
- Jesienią?- Zapytała Ginny.
- Czy zimą?- dodała Evelyn
- Zima- powiedzieli jednocześnie.
- Oryginalnie- przyznała Astoria.
- A my musimy się tak śpieszyć!- zakrzyknęła Hermiona.
Wszyscy się zaśmiali.
- Pani Malfoy ja naprawdę nie uważam by ta suknia była dobra-
powiedziała Rose.
- Po pierwsze: mów mi już mamo, a po drugie: skoro tak to
masz tą- powiedziała Astoria odbierając suknie z rak Hermiony. Był już
listopad. Na ślub Rose i Scora, Hugo i Lily zostaną specjalnie zwolnieni z
Hogwartu. Aria już bała się krzyków rudej, co do jej zaręczyny z jej bratem.
Przechadzała się teraz spokojnie między wieszakami. Sukienka dla niej, jako
druhny była już wybrana. Nagle coś pociągnęło ja w stronę jednego z wieszaków.
Kiedy dostrzegła tę jedną sukienkę od razu ją wzięła. A tuż za nią wisiała
równie piękna. Ta drugą podała niedozwolonej Rose a w ręku trzymała jeszcze
jedną.
- Aż dwie?- Zdziwiła się Rose.
- Nie. Ta jedna jest dla mnie- powiedziała z uśmiechem.
Ginny szybko wpakowała ją do garderoby. Rose i Aria wyszły w tym samym momencie
by wmurować i kobiety i ekspedientki.
- Bierzemy- szepnęła Ginny, Astoria i Hermiona a przyjaciółki
uśmiechnęły się do siebie.
-Rose otwórz!- Krzyknęła Aria. Rose zabarykadowała się w
pokoju tuż przed ślubem. Blondynka usłyszała tylko szczęk zamka i szybko
wskoczyła do środka.
- Odbiło ci Rose? Wszyscy już na ciebie czekają! Nie mów, że
się rozmyśliłaś- jęknęła Aria.
- Ja… ja się denerwuje. Naprawdę się denerwuje. A co jeśli
ojcowie wcale się nie dogadują tylko przed nami udają?! Ja tego nie zniosę.-
Rose poczęła cicho chlipać. Aria szybko zza stanika gorsetu wyciągnęła
chusteczkę i podała ją Rose.
- Rose, jeśli by tak było czy teraz ojciec twojego
przyszłego męża i twój teść nie pocieszałby twojego zdenerwowanego ojca? Było
by tak gdyby się nienawidzili?- Zapytała Aria pokazując Rose dwójkę mężczyzn.
Ten rudy był zdenerwowany a blondyn klepał go pokrzepiająco po plecach.
- Tak. Będzie dobrze- powiedział z uśmiechem Rose.
Roześmiała się i to pozwoliło stwierdzić Arii, że jest naprawdę szczeliwa.
- W takim razie ja zawołam twojego ojca i idę zająć moje zaszczytne
miejsce koło księdza z boku - zaśmiała się Aria a jej butelkowo zielona
sukienka zniknęła za drzwiami. Rose z uśmiechem przyglądała się jak Aria wyskakuje
z domu i przekazuje widomość obu mężczyzną. Blondyn z uśmiechem ostatni raz
klepnął rudego w plecy, na co on odpowiedział uśmiechem. Później przeniosła
wzrok na swojego kuzyna bacznie obserwującego blondynkę aż do momentu, w którym
stanęła na przeciw niego cztery metry dalej. I w końcu na Scorpiusa stojącego zdenerwowanego
i bladego przed księdzem. Jak mogła mu kazać tyle czekać?! Szybko zbiegła po
schodach.
- Rose skarbie, jesteś!- Zakrzyknął cicho Ronald.
- Tak tato. Możemy już iść.
- Wiec chodźmy.
Marsz weselny zabrzmiał i Rose ruszyła razem z ojcem. Stanęli
na samym początku lawendowego dywanu. Wszyscy wstaliby podziwiać pannę młodą. Włosy
Rose związane były w warkocza, który wyglądał jak wodospad wypuszczając
pojedyncze pasma i oplatając jej głowę dookoła. Dopięte miała na samym początku
stare niebieskie spinki. Jej suknia była piękna i zwiewna. Pod biustem
przepasana srebrnym zdobionym paskiem. Ramiączka sukni były lekko uniesione.
Welon zarzucony na głowę rozmazywał lekko jej uśmiech a drugi jego koniec
ciągnął się lekko po dywanie. Na twarzy Scorpiusa zagościł szeroki uśmiech.
Ojciec Rose przekazał ja Scorpiusowi a ten ściągnął jej welon z twarzy. Ksiądz
począł prowadzić mszę. Hugo wyskoczył gdzieś zza krzaków, kiedy poproszono o
obrączki. Cichaczem zza tych krzaków uciekła daleka kuzynka Scorpiusa. Aria zaśmiała
się pod nosem, kiedy Hogo poprawił potargane włosy i rzucił jej krótkie spojrzenia,
na co ona się jedynie wyszczerzyła.
- Czy jest ktoś, kto uważa, że ci dwoje nie powinni być
razem?- Zapytał ksiądz. Aria spojrzała morderczym wzrokiem po Sali. Nawet niech
nie próbują, pomyślała. Nagle, jak filip z konopi z krzesła wyskoczył James i
zaniósł się płaczem. Harry i Ginny spojrzeli na niego przerażani.
- Rosie! No! Z Malfoyem!?- Wydarł się James. Albus przetarł
ręką oczy i zaczął kierować się do swojego brata. Po jednym kroku odepchnęła go
jego narzeczona krocząc w stronę Jamesa z morderczą miną. Jej średniej długości
sukienka powiewała tuż za nią wraz z włosami, kiedy w jednym momencie wskoczyła
na krzesło i znokautowała Jamesa. Przeklęła trzymając się za rękę i dale lekko
klnąc wróciła na miejsce.
- No co?- Zapytała patrząc się na ludzi, którzy na nią się
patrzeli.- Niech ksiądz mówi dalej. Nikt nic nie powiedział- powiedziała
zadowolona. Rose zachłysnęła się śmiechem a księdza kąciku ust zadrgał lekko.
- W takim razie, zostaliście mężem i żoną. Możesz pocałować
pannę młodą- powiedział ksiądz. Krzyki i piski obudziłby nawet zmarłych. Wyściskani,
wycałowani, obrzuceni ryżem i kasą nowożeńcy przekroczyli razem pierwszy próg domu,
jako małżeństwo.
-A teraz panna młoda będzie rzucać bukietem. Niech wszystkie
wolne kobitki zbiorą się za nią!- Krzyknął DJ. Albus pchnął Arie, która miała
ochotę go skopać. Nie w ogóle nikt nie wiedział, że za cztery miesiąc biorą
ślub. Przecież to tajemnica! Jej sarkazm był okropny. Lily stanęła obok niej by
znów ją wyściskać ze szczęścia.
- Jak któraś tego nie złapie to was zabije- zastrzegła Rose
odwracając się do nich plecami. Nikt nie zauważył jak zza spódnicy sukni wyciągnęła
różdżkę i rzuciła zaklęcie na bukiecik. Oprócz Arii, która natychmiast schowała
się za filerem. Albus spojrzała na nią jak na debilke i w tym momencie Rose
rzuciła bukiet. A on skrzętnie wymijał potencjale kandydatki by zdzielić Arie
prosto w łeb, po czym uderzał ją w tyłek, kiedy ta nie chciał go wziąć.
- Ale zabawne!- Krzyknęła w końcu łapiąc ten cholerny bukiet,
który w ostateczności w jej rękach zwiądł. Rose przytuliła ją mocno.
- Wiem, że to było specjalnie- mruknęła Aria a Rose tylko
zachichotała. Jak się można było spodziewać, lecący i wijący się niczym wąż
krawat pięknie wylądował na twarzy, Albusa który nawet nie wstał by go złapać.
- Kawał miesiąca- zaśmiał się zarzucając go z powrotem na
szyje pana młodego.
- A jak- zaśmiał się. Był tak uśmiechnięty, że Albus myślał,
że zaraz twarz mu pęknie. Około czwartej nad ranem młoda para wyjechała na
miesiąc miodowy a koło szóstej wszyscy polegli w wyznaczonych dla nich
pokojach. Tak samo było z Arią i Albusem którzy atrakcji na dziś było jeszcze
mało.
Następnego dnia kiedy Arii udało się w końcu obudzić Albusa
razem z Ginny, Lily, Herminą, Asturią i Evelyn siedziały na tarasie i piły kawę.
- Ciekawe co takiego teraz porabiają?- Zamyśliła się Lily.
- Lils błagam. Mam ci to naprawdę mówić?- Zapytała Aria, po
czym dostała w głowę od Hermiony.- Oj tam- mruknął jeszcze blondynka.
- Ale Aria! Ty też powinnaś się już zastanawiać jak z waszym
ślubem- powiedział Astoria widząc wchodzącego na taras Albusa. Aria tylko go
usłyszała.
- Oj tam. Depende pewnie nie może się doczekać- zaśmiała się,
po czym Albus zdzielił ją w łeb. Aria zaśmiała się głupio.
- Nie rób mi tak- mruknął zdegustowany Albus, po czym
pocałował ją w policzek i usiadł na krześle obok.- O! Kawa- mruknął i się
zamknął. Aria tylko pokręciła głową.
- Ale ja mówię poważnie!- Zakrzyknęła Astoria.
- A mnie poważnie to martwi, bo jest jeszcze czas- mruknęła
dziewczyna odchylając się na krześle. Albus burknął coś, co miało oznaczać
zgodę.
- Pantoflarz- mruknęła Lily. Albus zakrztusił się kawą.
- A wcale, że nie!- Zakrzyknęła Albus.
- Musze mu przyznać racje. Tylko czasami mnie słucha-
powiedział „załamana” Aria. Albus wyszczerzył się do niej, za co dostał poduszką,
na której siedziała blondynka.
- Musimy o tym pogadać!- Krzyknęła Ginny.
- Mamo, niedawno zorganizowałaś ślub, który odbył się nie
dalej niż wczoraj- zauważył Albus.
- E tam. Ale tu się tak nie przejmowałam. A teraz żenić się
będzie moje dziecko!- Załkała.
- No mamo- jęknęła Lily z Albus. James dalej zły na Arię
ominął ją szerokim łukiem, zabrał kawę i sobie poszedł.
- Mógł się nie odzywać- burknęła Aria.
- Po prostu przejęły nad nim kontrole nerwy- powiedziała
Hermiona. Wszystkie westchnęły a Albus tylko się zaśmiał.
- Idź stąd. Nie pasujesz tu- powiedział Aria kopiąc go w goleń.
To znaczy. Taki miała zamiar, ale Albus złapał ją za nogę, dopił kawę do końca,
wstał, pocałował ją i poszedł.
- Aua- mruknęła Aria próbując wspiąć się z powrotem na krzesło.
- Aua- mruknęła Aria próbując wspiąć się z powrotem na krzesło.
- To było takie słodkie!- Zapiszczała Lily a Aria tylko
pokręciła głowa.
- Macie trzy miesiące i dwa tygodnie. Zastanawiaj się już!- Krzyknęła
Evelyn i Ginny.
- Jeszcze jest czas, jeszcze wszystko może się zmienić.- Powiedziała
z lekkim uśmiechem Aria.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i oto jest koniec!
Koniec historii Albusa, Arii, Scorpiusa Rose i całej reszty.
Powiem wam jedynie, że napisałam drugą część tej historii.
Aria i Albus wracają do Hogwartu jako nauczyciele.
Dużo się zmieniło w między czasie.
Sama nie wiem czy publikować drugą część na blogu.
Piszcie w komentarzach jeśli chcecie ja przeczytać ^^
Mam nadzieje że moja historia się wam podobała!
G.G
O matko! Jak ja uwielbiam to opowiadanie! Jedno z najlepszych jakie czytałam! A co do drugiej części jestem jak najbardziej na TAK! Aria i Aluś jako nauczyciele?! Już nie mogę się doczekać! Pisz, kobieto pisz!
OdpowiedzUsuńJAK NAJBARDZIEJ JESTEM ZA CZĘŚCIĄ NUMER DWA !! :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że opiszesz ślub Arii i Albusa :P
Świetny rozdział, uwielbiam momenty z Draco I Ronem :D \
Czekam na kolejną część :D
Rozdział świetny xD te przygotowania, szukanie idealnej sukienki i na koniec wyjście Rose ;D biedny Scor nawet nie chce wiedzieć co musiał chłopak przeżywać czekając na swą ukochaną :P James rozwalił system ^^ no bo co z niego za kuzyn, żeby psuć wesele własnej kuzynki, ehhh to KARYGODNE! Na szczęście nasza Aria zareagowała xD Także mam nadzieję, że opiszesz ślub Arii i Albusa, bo to na pewno było niezwykłe ;P Dodawaj kolejną część, jestem jak najbardziej ZA xD
OdpowiedzUsuńPowodzenia w szkole, żeby jak najmniej zadawali (Nauczyciele to potwory xd)
Nika xx
Skomentuje, jak przeczytam po raz drugi xD
OdpowiedzUsuńCZYLI CO? OTWIERASZ OSTATNIĄ KOŁYSANKĘ?! :D A mogłabyś w ramach prologu opisać ich ślub? Błagam! (Juliette, przekonaj Agę xD)
OdpowiedzUsuńPisz. Jesteś zajebista!!
OdpowiedzUsuńPisz koniecznie
OdpowiedzUsuńKocham cały ten blog. Nienawidzę siebie za swoje lenistwo. Nawet nie wiesz ile razy zbierałam się, aby napisać komentarz. Wiedziałam co chcę napisać, ale nie chciało mi się tego ubierać w słowa i wcisnąć guzika "opublikuj". Tak, jestem straszna, okropna itp, ale przede wszystkim leniwa. Teraz gdy już zebrałam się w sobie, postanowiłam, że napiszę komentarz, bo bardzo chcę, żebyś publikowała 2 część tego opowiadania. Ok, to tak na początek, a teraz tak ogólniej. Kocham Arie <3 Ubóstwiam jej usposobienie, charakter i zachowanie. Przeczytałam już ten blog kilka razy i nadal jestem zachwycona. Czytałam już wiele opowiadań, naprawdę. O różnej tematyce. Na bieżąco potrafiłam być z ok setką, ale muszę Ci powiedzieć, że Twój blog jest w pierwszej trójce. Albus. Powiem tyle O M F G <3 Kocham. Tak, powtarzam się, ale kocham prawie wszystkie postacie w Twoim opowoadaniu. Albus + Aria i Rose + Scorpius. Tak, tak, tak. Dobra na razie kończe, bo zaraz zacznę się rozpisywać, a i tak suma sumarum, wyjdzie masło maślane. Życzę dużo weny, niekończących się pomysłów i pokładów wolnego czasu, bo z własnego doświadczenia wiem, że się przydaje.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
~Aria <3
PS K-POP <3
OdpowiedzUsuń~Aria <3
Lucyfer? Bo co, bo pasuje do klimatu Slytherinu?
OdpowiedzUsuńFajnych musiał mieć rodziców :/ od razu "skazali" go na ten dom xd
OdpowiedzUsuńcudo!! musisz pisac
OdpowiedzUsuńOpowiadanie niesamowite bohaterzy cudownii i jedyni w swoim rodzaju. Od twojego opowiadania nie mogłam się wprost oderwać. Całymi dniami wiedziałam i czytałam. Historia zakończyła się szczęśliwie choć nadal mam nadzieję że uszczęśliwisz nie tylko mnie ale wszystkich ktor to opowiadanie się spodobało i napiszesz 2część.Jestem niezwykle ciekawa jak potoczyła by się ich historia w Hogwarcie. Wyobrazam sobie Arie jako nauczycielkę ( biedne dzieci ). Nadal mam nadzieję że któregoś dnia wejde na twojego bloga i zobacze prolog do 2 części. Pozdrawiam serdecznie i życzę baardzo dużo weny gdybyś miała chciała kontynuować losy Albusa i Arii lub zacząć całkowicie inne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńhttp://last-lullaby-al.blogspot.com
Usuń2 część :)