"Zostaw mnie Raymond! Ja kontempluje!"- Albus

sobota, 13 września 2014

Epilog


Rok Później

Na tarasie Potterów siedziała cała ich rodzina wraz z Weasleyami, Malfoyami i Raymondami. Evelyn też się już zaliczała do tej grupy. Aria siedziała na kolanach Albusa a ten bawił się od niechcenia jej włosami.
- To może w ogrodzie Malfoy Manor?- Zapytała Astoria Hermionę. Brunetka pokiwała entuzjastycznie głową. Scorpius całował od czasu do czasu Rose w odsłoniętą szyje a ta bawiła się jego palcami.
- To bardzo dobry pomysł! Wśród czerwonych różaneczników i białych tulipanów!- Dodała Hermiona. Rose przewróciła oczami a Scor uśmiechnął się pod nosem.
- A wesele wyprawimy w Sali balowej!- Dodała Astoria zapisując pomysły.
- A tort!?- Zakrzyknęły obie zerkając na parę, która nie wyglądała na zainteresowaną.
- Byle nie truskawkowy- powiedziała Rose.
- A to, dla czego?- Zdziwiła się Hemiona wiedząc, że córka uwielbia truskawki.
- Bo Scor nie znosi truskawek- zaśmiała się i pocałował krótko Scora.
- Waniliowy?- Zapytała Asturia.
- Rose nie lubi wanilii- powiedział Scor.
- To może…- zastanowiła się Astoria.
- To będzie zależeć, na jakiej bazie będzie zrobiony. Krem czy śmietana?- Zapytała Aria.
- Właśnie! Dobrze, że przypominasz!- Zakrzyknęła Hermiona. Albus pocałował Arie w policzek.
- Krem- powiedzieli jednocześnie Scor i Rose.
- Może orzechowy?- Zapytał Ron.
- Ja jestem za- powiedział Draco.
- My też- powiedziała Rose.
- W takim razie orzechowy!- Zakrzyknęli.
- Aria skarbie?- Zapytała Ginny.
- Słucham?
- A co z wami?- Zapytała z uśmiechem.
- A co ma być?- Zapytał Albus.
- Kiedy ślub?- Zapytali wszyscy.
- Kiedy z drzew znikną liście- powiedzieli razem i spojrzeli na swoich przyszłych lub starych rodziców.
- Jesienią?- Zapytała Ginny.
- Czy zimą?- dodała Evelyn
- Zima- powiedzieli jednocześnie.
- Oryginalnie- przyznała Astoria.
- A my musimy się tak śpieszyć!- zakrzyknęła Hermiona. Wszyscy się zaśmiali.


- Pani Malfoy ja naprawdę nie uważam by ta suknia była dobra- powiedziała Rose.
- Po pierwsze: mów mi już mamo, a po drugie: skoro tak to masz tą- powiedziała Astoria odbierając suknie z rak Hermiony. Był już listopad. Na ślub Rose i Scora, Hugo i Lily zostaną specjalnie zwolnieni z Hogwartu. Aria już bała się krzyków rudej, co do jej zaręczyny z jej bratem. Przechadzała się teraz spokojnie między wieszakami. Sukienka dla niej, jako druhny była już wybrana. Nagle coś pociągnęło ja w stronę jednego z wieszaków. Kiedy dostrzegła tę jedną sukienkę od razu ją wzięła. A tuż za nią wisiała równie piękna. Ta drugą podała niedozwolonej Rose a w ręku trzymała jeszcze jedną.
- Aż dwie?- Zdziwiła się Rose.
- Nie. Ta jedna jest dla mnie- powiedziała z uśmiechem. Ginny szybko wpakowała ją do garderoby. Rose i Aria wyszły w tym samym momencie by wmurować i kobiety i ekspedientki.
- Bierzemy- szepnęła Ginny, Astoria i Hermiona a przyjaciółki uśmiechnęły się do siebie.


-Rose otwórz!- Krzyknęła Aria. Rose zabarykadowała się w pokoju tuż przed ślubem. Blondynka usłyszała tylko szczęk zamka i szybko wskoczyła do środka.
- Odbiło ci Rose? Wszyscy już na ciebie czekają! Nie mów, że się rozmyśliłaś- jęknęła Aria.
- Ja… ja się denerwuje. Naprawdę się denerwuje. A co jeśli ojcowie wcale się nie dogadują tylko przed nami udają?! Ja tego nie zniosę.- Rose poczęła cicho chlipać. Aria szybko zza stanika gorsetu wyciągnęła chusteczkę i podała ją Rose.
- Rose, jeśli by tak było czy teraz ojciec twojego przyszłego męża i twój teść nie pocieszałby twojego zdenerwowanego ojca? Było by tak gdyby się nienawidzili?- Zapytała Aria pokazując Rose dwójkę mężczyzn. Ten rudy był zdenerwowany a blondyn klepał go pokrzepiająco po plecach.
- Tak. Będzie dobrze- powiedział z uśmiechem Rose. Roześmiała się i to pozwoliło stwierdzić Arii, że jest naprawdę szczeliwa.
- W takim razie ja zawołam twojego ojca i idę zająć moje zaszczytne miejsce koło księdza z boku - zaśmiała się Aria a jej butelkowo zielona sukienka zniknęła za drzwiami. Rose z uśmiechem przyglądała się jak Aria wyskakuje z domu i przekazuje widomość obu mężczyzną. Blondyn z uśmiechem ostatni raz klepnął rudego w plecy, na co on odpowiedział uśmiechem. Później przeniosła wzrok na swojego kuzyna bacznie obserwującego blondynkę aż do momentu, w którym stanęła na przeciw niego cztery metry dalej. I w końcu na Scorpiusa stojącego zdenerwowanego i bladego przed księdzem. Jak mogła mu kazać tyle czekać?! Szybko zbiegła po schodach.
- Rose skarbie, jesteś!- Zakrzyknął cicho Ronald.
- Tak tato. Możemy już iść.
- Wiec chodźmy.
Marsz weselny zabrzmiał i Rose ruszyła razem z ojcem. Stanęli na samym początku lawendowego dywanu. Wszyscy wstaliby podziwiać pannę młodą. Włosy Rose związane były w warkocza, który wyglądał jak wodospad wypuszczając pojedyncze pasma i oplatając jej głowę dookoła. Dopięte miała na samym początku stare niebieskie spinki. Jej suknia była piękna i zwiewna. Pod biustem przepasana srebrnym zdobionym paskiem. Ramiączka sukni były lekko uniesione. Welon zarzucony na głowę rozmazywał lekko jej uśmiech a drugi jego koniec ciągnął się lekko po dywanie. Na twarzy Scorpiusa zagościł szeroki uśmiech. Ojciec Rose przekazał ja Scorpiusowi a ten ściągnął jej welon z twarzy. Ksiądz począł prowadzić mszę. Hugo wyskoczył gdzieś zza krzaków, kiedy poproszono o obrączki. Cichaczem zza tych krzaków uciekła daleka kuzynka Scorpiusa. Aria zaśmiała się pod nosem, kiedy Hogo poprawił potargane włosy i rzucił jej krótkie spojrzenia, na co ona się jedynie wyszczerzyła.
- Czy jest ktoś, kto uważa, że ci dwoje nie powinni być razem?- Zapytał ksiądz. Aria spojrzała morderczym wzrokiem po Sali. Nawet niech nie próbują, pomyślała. Nagle, jak filip z konopi z krzesła wyskoczył James i zaniósł się płaczem. Harry i Ginny spojrzeli na niego przerażani.
- Rosie! No! Z Malfoyem!?- Wydarł się James. Albus przetarł ręką oczy i zaczął kierować się do swojego brata. Po jednym kroku odepchnęła go jego narzeczona krocząc w stronę Jamesa z morderczą miną. Jej średniej długości sukienka powiewała tuż za nią wraz z włosami, kiedy w jednym momencie wskoczyła na krzesło i znokautowała Jamesa. Przeklęła trzymając się za rękę i dale lekko klnąc wróciła na miejsce.
- No co?- Zapytała patrząc się na ludzi, którzy na nią się patrzeli.- Niech ksiądz mówi dalej. Nikt nic nie powiedział- powiedziała zadowolona. Rose zachłysnęła się śmiechem a księdza kąciku ust zadrgał lekko.
- W takim razie, zostaliście mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą- powiedział ksiądz. Krzyki i piski obudziłby nawet zmarłych. Wyściskani, wycałowani, obrzuceni ryżem i kasą nowożeńcy przekroczyli razem pierwszy próg domu, jako małżeństwo.


-A teraz panna młoda będzie rzucać bukietem. Niech wszystkie wolne kobitki zbiorą się za nią!- Krzyknął DJ. Albus pchnął Arie, która miała ochotę go skopać. Nie w ogóle nikt nie wiedział, że za cztery miesiąc biorą ślub. Przecież to tajemnica! Jej sarkazm był okropny. Lily stanęła obok niej by znów ją wyściskać ze szczęścia.
- Jak któraś tego nie złapie to was zabije- zastrzegła Rose odwracając się do nich plecami. Nikt nie zauważył jak zza spódnicy sukni wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie na bukiecik. Oprócz Arii, która natychmiast schowała się za filerem. Albus spojrzała na nią jak na debilke i w tym momencie Rose rzuciła bukiet. A on skrzętnie wymijał potencjale kandydatki by zdzielić Arie prosto w łeb, po czym uderzał ją w tyłek, kiedy ta nie chciał go wziąć.
- Ale zabawne!- Krzyknęła w końcu łapiąc ten cholerny bukiet, który w ostateczności w jej rękach zwiądł. Rose przytuliła ją mocno.
- Wiem, że to było specjalnie- mruknęła Aria a Rose tylko zachichotała. Jak się można było spodziewać, lecący i wijący się niczym wąż krawat pięknie wylądował na twarzy, Albusa który nawet nie wstał by go złapać.
- Kawał miesiąca- zaśmiał się zarzucając go z powrotem na szyje pana młodego.
- A jak- zaśmiał się. Był tak uśmiechnięty, że Albus myślał, że zaraz twarz mu pęknie. Około czwartej nad ranem młoda para wyjechała na miesiąc miodowy a koło szóstej wszyscy polegli w wyznaczonych dla nich pokojach. Tak samo było z Arią i Albusem którzy atrakcji na dziś było jeszcze mało.


Następnego dnia kiedy Arii udało się w końcu obudzić Albusa razem z Ginny, Lily, Herminą, Asturią i Evelyn siedziały na tarasie i piły kawę.
- Ciekawe co takiego teraz porabiają?- Zamyśliła się Lily.
- Lils błagam. Mam ci to naprawdę mówić?- Zapytała Aria, po czym dostała w głowę od Hermiony.- Oj tam- mruknął jeszcze blondynka.
- Ale Aria! Ty też powinnaś się już zastanawiać jak z waszym ślubem- powiedział Astoria widząc wchodzącego na taras Albusa. Aria tylko go usłyszała.
- Oj tam. Depende pewnie nie może się doczekać- zaśmiała się, po czym Albus zdzielił ją w łeb. Aria zaśmiała się głupio.
- Nie rób mi tak- mruknął zdegustowany Albus, po czym pocałował ją w policzek i usiadł na krześle obok.- O! Kawa- mruknął i się zamknął. Aria tylko pokręciła głową.
- Ale ja mówię poważnie!- Zakrzyknęła Astoria.
- A mnie poważnie to martwi, bo jest jeszcze czas- mruknęła dziewczyna odchylając się na krześle. Albus burknął coś, co miało oznaczać zgodę.
- Pantoflarz- mruknęła Lily. Albus zakrztusił się kawą.
- A wcale, że nie!- Zakrzyknęła Albus.
- Musze mu przyznać racje. Tylko czasami mnie słucha- powiedział „załamana” Aria. Albus wyszczerzył się do niej, za co dostał poduszką, na której siedziała blondynka.
- Musimy o tym pogadać!- Krzyknęła Ginny.
- Mamo, niedawno zorganizowałaś ślub, który odbył się nie dalej niż wczoraj- zauważył Albus.
- E tam. Ale tu się tak nie przejmowałam. A teraz żenić się będzie moje dziecko!- Załkała.
- No mamo- jęknęła Lily z Albus. James dalej zły na Arię ominął ją szerokim łukiem, zabrał kawę i sobie poszedł.
- Mógł się nie odzywać- burknęła Aria.
- Po prostu przejęły nad nim kontrole nerwy- powiedziała Hermiona. Wszystkie westchnęły a Albus tylko się zaśmiał.
- Idź stąd. Nie pasujesz tu- powiedział Aria kopiąc go w goleń. To znaczy. Taki miała zamiar, ale Albus złapał ją za nogę, dopił kawę do końca, wstał, pocałował ją i poszedł.
- Aua- mruknęła Aria próbując wspiąć się z powrotem na krzesło.
- To było takie słodkie!- Zapiszczała Lily a Aria tylko pokręciła głowa.
- Macie trzy miesiące i dwa tygodnie. Zastanawiaj się już!- Krzyknęła Evelyn i Ginny.

- Jeszcze jest czas, jeszcze wszystko może się zmienić.- Powiedziała z lekkim uśmiechem Aria.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i oto jest koniec!
Koniec historii Albusa, Arii, Scorpiusa Rose i całej reszty.
Powiem wam jedynie, że napisałam drugą część tej historii. 
Aria i Albus wracają do Hogwartu jako nauczyciele.
Dużo się zmieniło w między czasie.
Sama nie wiem czy publikować drugą część na blogu.
Piszcie w komentarzach jeśli chcecie ja przeczytać ^^
Mam nadzieje że moja historia się wam podobała!
G.G

14 komentarzy:

  1. O matko! Jak ja uwielbiam to opowiadanie! Jedno z najlepszych jakie czytałam! A co do drugiej części jestem jak najbardziej na TAK! Aria i Aluś jako nauczyciele?! Już nie mogę się doczekać! Pisz, kobieto pisz!

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK NAJBARDZIEJ JESTEM ZA CZĘŚCIĄ NUMER DWA !! :3
    Mam nadzieję że opiszesz ślub Arii i Albusa :P
    Świetny rozdział, uwielbiam momenty z Draco I Ronem :D \
    Czekam na kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny xD te przygotowania, szukanie idealnej sukienki i na koniec wyjście Rose ;D biedny Scor nawet nie chce wiedzieć co musiał chłopak przeżywać czekając na swą ukochaną :P James rozwalił system ^^ no bo co z niego za kuzyn, żeby psuć wesele własnej kuzynki, ehhh to KARYGODNE! Na szczęście nasza Aria zareagowała xD Także mam nadzieję, że opiszesz ślub Arii i Albusa, bo to na pewno było niezwykłe ;P Dodawaj kolejną część, jestem jak najbardziej ZA xD
    Powodzenia w szkole, żeby jak najmniej zadawali (Nauczyciele to potwory xd)
    Nika xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Skomentuje, jak przeczytam po raz drugi xD

    OdpowiedzUsuń
  5. CZYLI CO? OTWIERASZ OSTATNIĄ KOŁYSANKĘ?! :D A mogłabyś w ramach prologu opisać ich ślub? Błagam! (Juliette, przekonaj Agę xD)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz. Jesteś zajebista!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham cały ten blog. Nienawidzę siebie za swoje lenistwo. Nawet nie wiesz ile razy zbierałam się, aby napisać komentarz. Wiedziałam co chcę napisać, ale nie chciało mi się tego ubierać w słowa i wcisnąć guzika "opublikuj". Tak, jestem straszna, okropna itp, ale przede wszystkim leniwa. Teraz gdy już zebrałam się w sobie, postanowiłam, że napiszę komentarz, bo bardzo chcę, żebyś publikowała 2 część tego opowiadania. Ok, to tak na początek, a teraz tak ogólniej. Kocham Arie <3 Ubóstwiam jej usposobienie, charakter i zachowanie. Przeczytałam już ten blog kilka razy i nadal jestem zachwycona. Czytałam już wiele opowiadań, naprawdę. O różnej tematyce. Na bieżąco potrafiłam być z ok setką, ale muszę Ci powiedzieć, że Twój blog jest w pierwszej trójce. Albus. Powiem tyle O M F G <3 Kocham. Tak, powtarzam się, ale kocham prawie wszystkie postacie w Twoim opowoadaniu. Albus + Aria i Rose + Scorpius. Tak, tak, tak. Dobra na razie kończe, bo zaraz zacznę się rozpisywać, a i tak suma sumarum, wyjdzie masło maślane. Życzę dużo weny, niekończących się pomysłów i pokładów wolnego czasu, bo z własnego doświadczenia wiem, że się przydaje.
    Pozdrowienia
    ~Aria <3

    OdpowiedzUsuń
  8. PS K-POP <3
    ~Aria <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Lucyfer? Bo co, bo pasuje do klimatu Slytherinu?

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnych musiał mieć rodziców :/ od razu "skazali" go na ten dom xd

    OdpowiedzUsuń
  11. cudo!! musisz pisac

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie niesamowite bohaterzy cudownii i jedyni w swoim rodzaju. Od twojego opowiadania nie mogłam się wprost oderwać. Całymi dniami wiedziałam i czytałam. Historia zakończyła się szczęśliwie choć nadal mam nadzieję że uszczęśliwisz nie tylko mnie ale wszystkich ktor to opowiadanie się spodobało i napiszesz 2część.Jestem niezwykle ciekawa jak potoczyła by się ich historia w Hogwarcie. Wyobrazam sobie Arie jako nauczycielkę ( biedne dzieci ). Nadal mam nadzieję że któregoś dnia wejde na twojego bloga i zobacze prolog do 2 części. Pozdrawiam serdecznie i życzę baardzo dużo weny gdybyś miała chciała kontynuować losy Albusa i Arii lub zacząć całkowicie inne opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://last-lullaby-al.blogspot.com
      2 część :)

      Usuń