"Zostaw mnie Raymond! Ja kontempluje!"- Albus

sobota, 20 października 2012

Rozdział 1



Po kilku dniach spędzonych w Kalipso Aria stała przed szkołą żegnając się ze wszystkimi swoimi znajomymi i nieznajomymi. Kiedy wszyscy już ją uścisnęli wróciła do domu.
- I co? Cieszysz się?- Zapytał Arie brat, kiedy ta teleportowała się przed dom przy pomocy jednego z nauczycieli.
- Alex nie myślisz, że to trochę dziwne?- Zapytała dziewczyna wypakowując z kufra zielono niebieskie szaty Kalipso.
- E tam…na pewno spodoba ci się w Hogwarcie!- Zakrzyknął.
- Niby, czemu?- Zapytała Aria podejrzliwie.
- No wiesz...Hehym…Dostałem tam prace!- Znów zakrzyknął. Aria znieruchomiała ze spódniczka od mundurku w reku. Spojrzała na niego.
- Czego?- Zapytała.
- Co czego?- Zapytał cicho jej brat.
- Czego będziesz uczył?!- Krzyknęła
- No…Tego…No…Obrony przed Czarną Magią.- Powiedział. Aria opadała na swoje łóżko.
- No i kurna zajebiocha.- Westchnęła
- Oj no weź ! Będzie fajnie! Przynajmniej nie będziesz się czuła samotna!- Powiedział zadowolony zarzucając kurtkę na plecy.
- Nie przyznajemy się do siebie okey?- Zapytała.
- Jeszcze zobaczymy.- Powiedział otwierając przed nią drzwi.
- Obiecaj!- Krzyknęła chwile przed teleportacją.
- Nie.- Powiedział, kiedy byli już na Pokątnej. Szybko załatwili sprawy z Hogwartem. Jak na prawie17 letnią dziewczynę było mało odpowiadających jej gustowi ubrań.
-…Gryffindor, Hyffelpuff, Revenclaw i Slytherin. Gryfoni, Puchoni, Kurokni i Ślizgoni. Będę uczył was wszystkich.- Powiedział zadowolony Alex mijając kawiarnie. Aria tylko westchnęła głaszcząc swoją nową czarną sowę.
- Widzisz? I jak tu z nim wytrzymać maluszku? Jak ci teraz dać na imię?- Zastanowiła się.
- Kamila!- Krzyknął jej brat.
- Nie to jest chłopiec.- Warknęła Aria.
- Nie! Kamila!- Krzyknął odwracając siostrę w bok. Dziewczyna o rudych włosach zaczęła biec w ich stronę. Aria cofnęła się odruchowo. Do najchudszych Kamila nie należała.
- Cześ Raymondowie! Jak się wam żyje, co? Co wy tu robicie? O! Zmieniasz szkolę Aria? Jak fajnie! Dobra, fajnie było was spotkać! Ja lecę! Pa pa!- Krzyknęła i ruszyła dalej potrząsając ziemią.
- Po rozmowie z nią robie się senna.- Powiedziała Aria.
- Mowa.- Powiedział Alex. Spojrzał na zegarek.- Dobra będziemy wracać do domu. Jutro masz pociąg do Hogwartu o 9.00 z King Cross. Musisz się wyspać!- Krzyknął i teleportowali się z powrotem do domu.

*^* 

Arii śnił się głupi sen. Miliony głów latało dookoła niej uderzając ją skrzypcami, gitarami, fletami, saksofonami i fortepianami w głowę.
- Wstawaj Ar!- Krzyknął jej brat. Dziewczyna zerwała się z łóżka. Jej noga zaplątała się w prześcieradło i jak długa runęła na ziemie.
- Co ku*wa!?- Krzyknęła próbując wyplątać się z kołdry.
- Udam, że nie słyszałem. A teraz…Ruchy! Zaraz masz pociąg!- Krzyknął. Aria zerknęła na zegarek i jęknęła.
- Jesteś głupi. Jest ósma! Mam jeszcze godzinę!- Krzyknęła otulając się kołdra na podłodze.
- Masz pół godziny! Drugie pół zanim się z tego wyplączesz.- Powiedział wychodząc.
- Jakbyś mi pomógł to by było szybciej!- Krzyknęła za nim, ale usłyszała tylko jego śmiech. Westchnęła. Jej sówka Rara podleciała na krawędź łóżka.
- Ty też mi nie pomożesz, co nie?- Zapytała. Sówka zagruchała i odleciała.
- Wiedziałam. Nikt mnie nie lubi. – Warknęła mocując się z kołdrą. Jej brat dobrze przewidział. Po 25 minutach Aria wyplatała się z kołdry. Z uśmiechem, nadal w piżamie wychyliła głowę zza drzwi.
- Przed czasem!- Krzyknęła triumfująco.
- Raz na jakiś czas ci się zdarza!- Odparł jej brat z dołu. Zaczęła się ubierać. Czarne bojówki, brązowa bokserka i na to szara bluza i szare trampki. I okey. Teraz włosy. Jęknęła w duchu łapiąc za szczotkę, trzecią w tym tygodniu.
- Alex!- Krzyknęła ciągnąc jeden z pukli swoich włosów w kolorze starego złota.
- Co?!- Odkrzyknął.
- Kupiłeś mi szczotki?!- Krzyknęła.
- Dwie drewniane i dwie metalowe masz w toaletce!- Powiedział zagłuszając jakiś stukot. Aria mocnej szarpnęła plastikową szczotką, która…pękła.
- Ku*wa!- Krzyknęła rzucając częścią szczotki w ścianę.
- Aria!- Krzyknął jej brat oburzony.
- Chodź tu z różdżką!- Westchnęła. Po chwili jej brat wyplatał główkę szczotki z jej włosówka z pomocą magii.
- Jeszcze tylko pięć miesięcy.- Mruknęła do siebie dziewczyna łapiąc metalową szczotkę. Po dziesięciu minutach jej włosy wyglądały w miarę normalnie.
- Ile mamy czasu?- Zapytała zbiegając po schodach sprawdzając w torebce czy ma wszystkie instrumenty. Skrzypce wraz z elektrycznymi - Są. Flet- jest. Fortepian mój- obecny. Saksofon- jest. Gitary- są. Perkusja- obecna. Dobrze, że pan Broglovsky pomniejszył jej cały sprzęt. Teraz wszystko ma w torebce i wystarczy jedno zaklęcie by wszystko wróciło do normy.
- 15 minut. Masz wszystko? Rara jest?- Dziewczyna uniosła klatkę z ptakiem.- Instrumenty są?- Potrząsnęła torebką.- Kufer?- Zapytał. Aria wskazała drzwi, przy których stał kufer.
- Dobra lecimy.- Powiedział łapiąc za rączkę kufra. Wyciągnął dłoń w stronę siostry. Kiedy ją złapała od razu się teleportowali. Przecisnęli się między Mugolami i razem wbiegli przez barierkę. Przed nimi stał pociąg Londyn-Hogwart wraz ze swoją czerwono-czarna lokomotywą.
- No to do zobaczenia na uczcie mała.- Powiedział Alex a następnie zniknął.
- Cudownie.- Westchnęła Aria wchodząc do pociągu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz