- Potter!- ryknęła Aria na cały
zamek.
- Nie ma mnie!- odkrzyknął skądś
Albus. Aria z rękami za placami zaczęła chodzić w te i na zad po korytarzu.
Ludzie zaczęli się oglądać, ale nie dostrzegli niczego w jej rękach.
- Potter no! Coś ci obiecałam! No
chodź!- krzyknęła z szerokim uśmiechem.
- Mówiłem, że mnie nie ma! Tata
mnie zabił!- ryknął Albus.
- Nie kłam. Lily powiedział, że twój
ojciec wyjechał.- zaśmiała się.
- No tak, bo mnie zabił to
ucieka. Tchórz!- krzyknął.
- Chodź tu cieniasie!- ryknęła
Aria podskakując w miejscu.
- Czego się drzesz?- zapytała
Amelie stając przed nią.
- Czekam aż Potter wyjdzie skądś
gdzie się chowa.- powiedziała z uśmiechem. Amelie zmierzyła ją wzrokiem.
- Albus! No weź! Boisz się
dziewczyny?- zapytała Amelie.
- Spadaj Malfoy. Boje się TAKIEJ
dziewczyny!- krzyknął podkreślając ‘takiej’. Aria zaśmiała się.
- Jakiej!?- krzyknęły obie.
- Niebezpiecznej!- ryknął Albus i
nagle wszystko ucichło. Kilka zgrzytów, jęki i trzaski i Albus na plecach
prześlizgnął się przez korytarz.
- Zabini, dupku!- krzyknął, kiedy
walnął w mur.
- Wygrałem!- ryknęła, Zabini
wyłaniając się zza rogu. Albus posłał mu spojrzenie, przy którym Jase zbladł i
usiadł chwiejąc się przy ścianie. Aria i Amelie zaśmiały się.
-No Potter. W końcu. No chodź.
Obiecałam ci coś.- powiedziała Aria zeskakując z murku. Albus cofnął się.
- Ej no! Ja się tak nie bawię.
Czym mam się bronić?- zapytał, kiedy Aria z uroczo morderczym uśmiechem szła w
jego stronę.
- No nie wiem. Może rękami?-
zapytała stawiając następny krok.
- E… nie? No dobra, dawaj Rymond
byle szybko.- powiedział z uśmiechem. Aria zatrzymała się niezadowolona, po
czym westchnęła.
- Jak chcesz.- powiedziała, po
czym zamachnęła się. Coś uderzyło w Albusa. Chłopak spojrzał na swoją pierś.
Spłynęła po nim jakaś różowa ciecz ukazując napis: „Krążą pogłoski, że jestem
boski”. Albus spojrzał z przerażeniem na napis a później na Arie, która z uśmiechem
podrzucała następną różową kulkę, która trafiła w sam pępek. Ciecz spłynęła w
dół pokazując napis: „Bez tej koszuli też nieźle wyglądam”. Tyle, że ten napis
aż świecił i był ogromny.
- Haha. No to, kto chcę sprawdzić
czy napisy kłamią?- zapytała Aria. Wszystkim dziewczynom, które stały dookoła
zaświeciły się oczy a natomiast, Albusa bardzo pociemniały.
- Chcesz mnie zabić?- zapytał
cofając się.
- Mniej więcej.- westchnęła Aria
z uśmiechem. Jakieś dziewczyny zaczęły biec w stronę Albusa, ale za nim dobiegły
coś je zatrzymało. Aria zaczęła się śmiać widząc próby dziewczyn.
- Nie, nie moje drogie. Tu musimy
się postarać.- zaśmiała się. Dziewczyny spojrzały na nią.
- No, co? Myślałyście, że pozwolę
wam go tak od razu zabić? Heh.- zaśmiała się. Amelie przeszła przez dziwną
zaporę i stanęła obok Ala.
- Ej a ja?- Zdziwiła się Amelie.
Aria podbiegła do niej.
- Ciekawe. Wygląda na to, że my
możemy go zabić.- zaśmiała się. Rose, Roxy i Lily także stały obok.
- Ej, ale dlaczego?- zapytała
Roxy. Aria wzruszyła ramionami.
- Jesteś wredna wiesz?- zapytał
Alabus.
- Cisza, bo je wpuszczę.-
powiedziała zadowolona. Albus założył ręce na piersiach.
- Czyli że wpuszczam?- zapytała
podnosząc różdżkę.
- No dawaj.- powiedział Albus.
Arii drgnął nadgarstek i z uśmiechem zachęciła dziewczyny odsuwając się
jednocześnie. Albus z przerażeniem zobaczył jak dziewczyny biegną w jego
stronę.
- Dobra. Dobra! Żartowałem!-
krzyknął. Aria stanął koło niego i złapała go z brak. Dziewczyny odskoczyły od
niego, ale kiedy Aria go puściła znów mogły do niego podejść. Albus przerażony
złapał w pół Arie.
- Ej no!- zakrzyknęła, kiedy ten
mocno zacisnęła na niej swój uścisk.
- No co? I tak mam już poszarpaną
koszule.- Stwierdził ruszając z Arią do przodu. Pochylił się trochę i teraz ją
niósł.
- No dzięki. Od razu mi lepiej-
warknęła kręcąc się.
- Cicho.- warknął Albus stając
koło Lily, Roxy, Rose i Amelie, które śmiały się do rozpuku.
- Ślicznie razem wyglądacie.-
zaśmiała się Rose.
- No dzięki nie?- westchnęła się
Aria.
- No a co.- zaśmiał się Albus.- Dzięki
Merlinowi wszystkie lekcje mamy dzisiaj z gryfiakami.- westchnął.
- Co?!- ryknęła Aria i zaczęła
się wiercić.
- No! Spokojnie! Bo spadniesz.-
zaśmiał się.
- Oj kiedyś tak ci walne, że ci
się odechce.- warknęła dziewczyna.
- A tym czasem chodźmy na transmutacje!-
krzyknął Albus i ruszył z Arią przyciśnięta do jego klaty przed siebie. Kiedy
usiadł posadził sobie Arie na kolanach.
- No chyba nie lałeś.- warknęła
próbując uciec.
- Zejdziesz a powiem twojemu
bratu.- szepnął wskazując jej nadgarstek. Aria burknęła coś pod nosem.
- A tu, co się dzieje?- zapytała
dyrektorka.
- To przez nią.- Wypalił szybko
Al.
- Nie prawda.- jęknęła Aria.
Dyrektorka zmierzyła ich wzrokiem, po czym, wzruszyła ramionami i podeszła do
tablicy. Wszystkie lekcje minęły bardzo podobnie. No tylko na eliksirach
Valentine straszyła Arie, że skoro siedzi Alowi na kolanach to zajdzie w ciąże.
Aria taktownie to zignorowała natomiast Al zapytał skąd ona to wytrzasnęła,
Valentine odparła, że tak w ciąże zaszła jej matka. I w tedy wszyscy ślizgoni i
gryfoni z siódmego roku zdali sobie naprawdę sprawę, że ich nauczycielka
eliksirów jest tępa jak osiemnasto wieczny miecz prawie bezgłowego Nicka którym
nie da cię przeciąć najcieńszej rzeczy.
- Al, wiesz, że nie musisz z nią
chodzić wszędzie?- zapytał Scor, kiedy Albus wyszedł z męskiego kibla razem z
Aria, która maiła oczy zasłonięte swoimi dłońmi i mamrotała coś pod nosem.
- Na prawdę? To patrz.-
powiedział Al. Postawił Arie na ziemi, po czym odsunął się kawałek a jakieś
dziewczyny zaczęły biec w jego stronę. Szybko złapał Arie za ramie.
- Eee?- mruknął.
- No dobra. Czemu nie ściągniesz
tego zaklęcia?- zapytał Scor. Aria przyciśnięta do Albusa westchnęła.
- Bo nie potrafię. Trzeba czekać
do dwudziestej drugiej.- powiedziała spokojnie.
- To akurat na ciszę nocną.-
zaśmiała się Rose.
- Haha, ale śmieszne.- warknęła
Aria. Scor zaśmiał się a Albus razem z nim.
- Potter czy ja o czymś nie
wiem?- żachnęła się Aria.
- Skądże.- burknął Al.
- Albus?- Al Spojrzał do góry z
przerażeniem.
- Tatuś?- Albus poczuł, że ma
deja vu. Tak samo jak Aria.
- E…? WTF?- zapytała Aria. Harry
Potter podszedł bliżej i zmierzył syna razem z dziewczyną wzrokiem.
- Czy ja o czymś nie wiem?-
zapytał.
- Nie.- powiedzieli jednocześnie.
- Czyli że nie wiem?- zapytał.
- On coś wie, ale mi nie mówi
wiec nie jest pan sam.- powiedziała Aria i wzruszyła ramionami na tyle ile
mogła w uścisku Albusa.
- Albus?- zapytał Harry. Al
uśmiechnął się do taty poczym odstawił Arie.
- Ej dziewczyny! Wolny!- ryknęła
jakaś szatynka. Harry spojrzał z przerażeniem na chordę dziewczyn biegnącą
prosto na Albusa. Chłopak szybko złapał Aria i dziewczyny odskoczyły.
- No to tłumaczy większość.-
powiedział ze zmrużonymi oczami Harry.
- A reszta?- zapytał Albus.
- Gadałeś z profesorem Snapem?-
zapytał Harry.
- No skąd!- zakrzyknął Albus i
szarpnął lekko Arią żeby się nie odzywała.
- Sam mi powiedział Al.- warknął
Harry.
- No dobra kłamałem. I co?-
zapytał Albus.
- Powiedział ci coś ekhm…
ciekawego?- zapytał Harry zerkając krótko w stronę Arii.
- Zamknij się.- warknął Albus,
kiedy Aria otworzyła usta.
- Okey. Snape nie skończył, kiedy
debil położył jego zdjęcie na blacie i ahfgsdmko njhgalaso- Aria warczała przez
rękę Albusa. Harry spojrzała na uśmiechającego się syna.
- Al chodź na chwile.- powiedział
Harry.
- No nie mogę!- warknął Albus
kiedy Aria ugryzła go w rękę.
- No tak. To ehh… kiedy to
zaklęcie zniknie?- zapytał Harry.
- O dwudziestej drugiej.-
westchnęła Aria próbując się wyrwać.
- Yhym.- Harry wyciągnął w ich
stronę różdżkę, po czym zaklęcie niewerbalne uderzyło w ich dwoje. Aria
poleciała na jedną stronę a Albus na druga.
- No aua!- krzyknęła Aria
zjeżdżając ze ściany.
- Al chodź.- powiedział Harry.
Jakieś dziewczyny zaczęły cichaczem podchodzić do Albusa.
- No to nic nie da tato.-
westchnął Albus. Harry spojrzał w stronę Arii, która z pomocą Rose wstała z
ziemi.
- Raymond.- powiedział Harry.
- Tso?- zapytała lekko
zamroczona. Albus praskał śmiechem, co szybko, wybudziło Arie.
- Chodź tu debilu!- ryknęła Aria,
po czym rzuciła się na Albusa, który razem z nią wylądował na ziemi.
- AAA!- ryknął Albus, kiedy Aria
zaczęła go podduszać. Chłopak zamachnął się i obrócił z dziewczyną siadając na
nią okrakiem. Aria wzięła głęboki wdech.
- Pomocy! Biją! Gwałcą!
Dotykają!- ryknęła. Albus zeskoczył z niej poprawiając koszule. Aria szybko
wstała rozejrzała się dookoła i złapała leżący niedaleko wazon i rzuciła nim w
Albusa. Wazon rozbił się na ścianie za Alem.
- Blisko.- zaśmiał się.- Ojć!-
krzyknął, kiedy Aria ponowiła szarżę.
- Ej! Ej! EJ!- ryknął, Scor
łapiąc w pół Arię która niczym opętana zaczęła się rzucać. Rose złapała ją za
nogi.
- Czy wyście poszaleli!?- ryknęła
Aria trzymana przez Rose i Scora.
- Czy tobie całkiem odbiło?-
zapytała Rose ściskając jej nogi w powietrzu.
- E? Nie? Ja chcę mu tylko
przywalić tak raz a dobrze. Fajnie by było jakby stracił przytomność.
Satysfakcja murowana. ALE NIE! No, bo mi już nie wolno być takich… takich uh!-
warknęła Aria próbując się wyrwać.
- Przystojniaków?- Podsunął Scor.
- NIE!- zawyła Aria.- Palantów,
którzy myślał, że im wszystko wolno. No jak ja cię dorwę Potter to ci nogi z
dupy powyrywam!- ryknęła. Harry spojrzała na oszołomionego syna.
- Chyba leciutko przegiąłem.-
westchnął Albus.
- …i wziął i cały czas! Bole mnie
ręce, boli mnie brzuch a wy mnie jeszcze rozciągacie w dwie różne strony! Takie
rzeczy to w średniowieczu! Sama musze urosnąć nie?! No puśćcie mnie!- krzyknęła
Aria.
- Nie Aruś. Jesteś teraz
niebezpieczna a mimo wszystko Albus musi żyć.- powiedziała Rose unikając jej
nóg latających we wszystkie strony.
- Ale ja nie chcę go zabić!-
krzyknęła Aria.
- A co chcesz?- zapytał Harry.
- Torturować tak długo aż mu te
gały wypłyną!- ryknęła. Albus spojrzał na ojca.
- Em…Rozumiem, że jesteś trochę
rozdrażniona.- Harry zatrzymał się widząc wkurzone oczy Arii.- Em… Ale proszę uspokój
się tak? Będzie lepiej dla nas i dla ciebie.- powiedział Harry. Aria spojrzała
na Rose i uniosła brwi. Dziewczyna puściła jej nogi wykończona. Scor powoli
wypuściła ją ze swoich objęć i odsunął się. Aria wyglądała jak zabójca.
Rozwiane i poczochrane blond włosy i lśniące oczy.
- Oł.- szepnął Harry odsuwając
się. Aria zamknęła oczy, po czym wzięła głęboki wdech. Uśmiechnęła się.
- Uwielbiam wizualizacje.-
westchnęła z uśmiechem otwierając oczy.
- Co sobie…- zaczęła Rose.
- Jak po kolei wyrywam Potterowi
palce. Cudowne.- westchnęła, po czym w podskokach wyminęła Albusa, który schwał
się za ojcem i wyszła na błonia.
- To było…- zaczął Albus.
- Super! Niesamowite! Cool!-
krzyknął Scor. Al zmierzył go wzrokiem.- No nie dla ciebie.- zaśmiał się
blondyn.
- Już nie musze z tobą rozmawiać
Al, dowiedziałem się wielu rzeczy. Pogadamy w domu. Niedługo.- powiedział
uśmiechając się do Rose.
- Narka wujku! Pozdrów mamę! Tate
nie bo ostatnio na mnie krzyczał!- krzyknęła za Harrym Rose. Mężczyzna
uśmiechnął się, po czym z pyknięciem zniknął.
- Oj Aria chyba wyładuje na tobie
całą swoją nieokazywaną złość.- westchnęła Rose.
- No ba.- powiedziała z uśmiechem
Aria wychylając się zza muru. Albus odskoczył do tyłu. Aria wzięła głęboki
wdech i z uśmiechem weszła do zamku.
- Szybko się opanowałaś.-
stwierdziła Rose.
- Byłam na zajęciach.- zaśmiała
się Aria.
- E? Mam się bać?- zapytał Albus.
- Tak!- ryknęła Aria, po czym
znów wzięła wdech.- Nie sorry. Nie.- powiedziała.
- Przegiąłem?- zapytał. Aria
dalej z zamkniętymi oczami kiwnęła głową.- Przepraszam.- westchnął. Aria
wzruszyła rękami, po czym złapała rękę Rose, która chciała ja poklepać po
ramieniu.
- Rosie szkrabie. Nie waż się
mnie dotykać. Nie dziś.- powiedziała z uśmiechem Aria, po czym podeszła, do
Scora.- Gdzie jest twoja siostra?- zapytała.
- Em? A po co ci ona?- zapytał
Scor.
- Musze pogadać z kimś, kto się w
nim buja, później ją wyśmiać, jej pomóc wyśmiać ją znów i ją zrozumieć. Czaisz
nie?- zapytała z uśmiechem Aria.
- Ej no?!- Oburzył się Albus.
- Na błoniach pewnie.- westchnął
Scor.
- Dzięki. Jak będzie później
płakała to jej wytłumacz albo lepiej nie. Jutro sama to zrobię.- powiedziała,
po czym zniknęła na błoniach.
- Robi się wredna jak jest złą.-
westchnęła Rose.
- To widać.- westchnęli obaj.
Rose spojrzała na Albusa.
- To ciekawe. Co mówił Snape?-
zapytała Rose.
- Nic!- krzyknął Albus. Rose
zmierzyła go wzrokiem.
- E? Już idę pani psor! Narka.-
powiedział Albus ruszając w głąb zamku. Scor spojrzał na Rose.
- No nie mów, że nie zauważyłeś.-
westchnęła.
- No, co ty.- zaśmiał się Scor.
- To nienormalne.- westchnęli
oboje i rozeszli się w dwie różne strony.
*^*
- Raymond! Natychmiast chodź do
mnie!- krzyknął Scor podtrzymując swoja ryczącą siostrę.
- No co? Przecież powiedziałam,
że jutro jej wytłumaczę.- westchnęła Aria podchodząc do rodzeństwa.
- Nie. Masz jej natychmiast
wytłumaczyć albo pozwolę jej cię walnąć.- warknął Scor. Aria westchnęła.
- No dobra. Czemu ryczysz?-
zapytała Aria.
- Ja-jak mogłaś tak mówić!?-
zawyła Amelie.
- Eh. Szanowny pan Potter
niemiłosiernie mnie zdenerwował swym porannym i popołudniowym zachowaniem,
kiedy taszczył mnie ze sobą wszędzie, co mogłaś niestety zauważyć a gdyż, kiedy
robie się wściekła robie się wredna i niestety wypadło na ciebie. Nie bierz
tego sobie do serca prawie wszystko, co mówiłam powiedziałam w afekcie.-
powiedziała Aria. Scor i Amelie spojrzeli na nią zdziwieni.
- Dziadkowie, rodzice i brat
redaktorzy nie?- westchnęła wzruszając rekami.
- Co było prawdą?- zapytała
Amelie wycierając oczy.
- Że to skończony egoistyczny palant, który
myśli że mu wszystko wolno, że może rządzić innymi kiedy tylko zechce i że
kiedyś naprawdę wszystkiego pożałuje jak w końcu sobie kogoś nie znajdzie bo
jego egoizm w takim wypadku wypłynie na wierzch topiąc go samego w tej
obrzydliwej cieczy.- westchnęła Aria.
- To wszystko?- zapytała Amelie.
- No nie. Prawdą jest też to, że
tak bardzo go teraz nie lubię, że mam ochotę tak mocno mu przywalić żebym
złamała sobie rękę, ale byłoby warto a jednocześnie chcę tak długo na niego
krzyczeć żeby wziął się w garść i mnie nie wkurzał.- powiedziała Aria. Amelie
stanęła jak wryta aż w końcu krzyknęła z wściekłością.
- Czy ty jesteś ślepa!?- zawyła
Amelie. Aria i Scor na wszelki wypadek się odsunęli, ale Arii nic to nie dało,
kiedy Amelie zacisnęła swoje tipsy na jej ramionach.
- Na Salazara czy ty kurde nic do
cholery nie widzisz?! Czy ty czytałaś jak to chore zaklęcie działa?! Nie! A ja
czytałam i jeżeli się któreś z was teraz zaśmieje w dupie będę miała tę szkołę
i po prostu was zabije!- krzyknęła Amelie potrząsając Arią.- Więc rusz ten swój
tyłek, za którym oglądają się faceci i pędź do bibliotek i czytaj o tym
zaklęciu kretynko! Normalnie tak mnie denerwujesz, że to czasami masakra! Ja go
nie mogę mieć a ty kurna jak możesz to nie wiesz! Uhh!- krzyknęła Amelie i
tupiąc głośno nogami wmaszerowała do jakiejś Sali, po czym z trzaskiem zamknęła
drzwi. Towarzyszące jej pobytowi w tej Sali dźwięki wcale nie wróżyły dobrze.
Oszołomiona Aria dalej stała na środku korytarza.
- Że co robią?- Zdziwiła się Aria
oglądając się do tyłu. Scor westchnął, po czym odwrócił ją plecami do siebie i
zaczął pchać w stronę biblioteki.
- Naprawdę jesteście ślepi.-
warknął Scor, po czym wszedł razem z nią do biblioteki. Podszedł do
bibliotekarki i poprosił o odpowiednią księgę. Po chwili opasłe tomiszcze
wpadło w ręce blondynki. Scor usiadł koło niej i zaczął wertować jej stronice.
Aria tylko przyglądała się słowom, które mignęły jej przed oczami.
- Stój.- szepnęła, kiedy Scor
trzymał stronę w ręce. Scor obejrzał stronę, po czym z uśmiechem wyparował z
biblioteki. Aria spojrzała chwile za nim, po czym palcem zjechała w dół
szepcząc pod nosem słowa. W końcu się zatrzymała.
- Amano passare- szepnęła i zjechała lekko w bok. Aria z hukiem
zatrzasnęła księgę kończąc czytać.
- Trochę szacunku!- warknęła
bibliotekarka. Aria wzięła książkę w ręce i położyła na jej biurku, po czym z
głośnym trzaśnięciem drzwi wyszła z pomieszczenia.
- No i załatwione.- westchnęła
Rose zza książki obserwując swojego kuzyna siedzącego na ziemi za regałem.
- Aluś?- szepnęła kucając przed
nim.
- Yhm.- burknął przewracając
stronę. Rose westchnął, po czym zamknęła mu książkę.
- No e..! Ej…- szperał już widząc
minę Rose.
- Cicho.- warknęła.- Wiesz,
jakiego zaklęcia użyła Aria?- zapytała, Rose. Albus zmarszczył brwi i pokręcił
głową.
- Aria właśnie dowiedziała się,
jakie zastosowanie ma to zaklęcie. Słyszałeś o amano passare?- zapytała ruda.
Albus pokiwał głową, ale w pół drogi jego głowa się zatrzymała a jego oczy aż
krzyczały.
- Nom.- zaśmiała się Rose.
- Ale zabawne.- warknął Albus
wstając.
- Hehe. A jak? No to jak? Idziesz
tłumaczyć czy udajesz, że nic się nie stało?- zapytała Rose.
- To drugie. Papa.- powiedział
wychodząc z pomiędzy regałów i zostawiając swoją kuzynkę zaszokowaną.
- No kurwa nie wierze.- warknęła
Rose.
- Won z biblioteki Weasley!-
ryknęła bibliotekarka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz