- Aria! Zobaczymy, kto szybciej
złapie znicza! Ty czy Lily!- krzyknęła Roxy na miotle. Lily i Aria uśmiechnęły
się do siebie po czym zrobiły groźne miny znów się uśmiechając.
- Dobra. I poleciał!- krzyknęła
Roxy. Aria rozejrzała się dokładnie. Kręciła się po całym boisku aż w końcu
zauważyła błysk. Szybko poszybowała ku dole. Miała znicz prawie w ręce, kiedy
ten zrobił szybki manewr. Aria szybko poderwała miotłę do góry pół metra przed
ziemią i znów ruszyła za małą piłeczką. Lily była tuż na przeciw. Aria szybko
wzbiła się do góry po czym to samo uczynił znicz wpadając prosto w otwartą rękę
dziewczyny.
- Mamy nową szukającą! Lily
jesteś ścigającą!- krzyknęła Roxy. To były ostatnie eliminacje. Aria przytuliła
Lily przepraszając ją.
- Merlinie! Za co ty mnie
przepraszasz?! Przecież to było genialne! Skąd wiedziałaś, że znicz podleci do
góry?- zapytała Lily.
- Nie wiem. Jakoś takie
przeczucie chyba – zaśmiała się Aria. Albus wyłonił się zza trybun
przyprawiając dziewczyny o krótki zawał.
- Oszalałeś?! Chciałeś nas zabić
czy jak?! – krzyknęła Lily. Albus tylko się zaśmiał.
- Jasne. Marzę o tym codziennie.-
powiedział, po czym rzucił okiem na rękę Arii. Dziewczyna schowała ją za
plecami uśmiechając się. Albus zmarszczył brwi.
- Lily, Rose kazała ci przekazać,
że czeka na ciebie w zamku.- powiedział spokojnie Albus.
- Jasne. Akurat Rose gada teraz z
Roxy, ale udam że ci uwierzyłam i sobie pójdę.- powiedziała Lily. Arian
zaśmiała się.
- No co? Nigdy nie umiałem tak
dobrze kłamać.- westchnął.
- Jasne.- Żachnęła się Aria.
Albus złapała ja za przedramię.
- Jak rączka?- zapytał
sarkastycznie.
- Cudowanie.- odparowała Aria
wyrywając rękę.
- Ej no! Nie fochaj się! No
przecież wiesz, że to dla twojego dobra nie?- zapytał dorównując jej kroku.
- Jasne, że wiem ale wcale nie
jest łatwiej.- westchnęła zatrzymując się. Albus nagle się zaśmiał.
- Śmieszy cię to?- zapytała
oburzona.
- Skąd. Przyjdę po ciebie o 20.00
okey? Musze ci coś pokazać. Będziesz lała ze śmiechu.- powiedział Albus, po
czym ruszył w stronę Scorpiusa. Po chwili przed Arią stała Amelie.
- Cześć Raymond.- powiedziała
mierząc ją wzrokiem.
- No cześć Malfoy. Jak tam?-
zapytała Aria ruszając.
- W porządku.- powiedziała po
czym westchnęła.- Wiesz … zawsze starałam się żeby Albus zwracał na mnie uwagę.
To głupie wiem, ale jakoś zawsze chciałam mieć kogoś takiego. A Albus był w
tedy taki jak sobie zawsze wyobrażałam mojego męża. Wszyscy się go bali i tak
dalej. Teraz jest trochę inny ale nawet to uczucie zelżało. To dziwne?-
zapytała Amelie. Aria zatrzymała się zastanawiając chwile.
- Wygląda na to, że szukasz
kogoś, kto będzie śliny emocjonalnie jak i fizycznie. Który zawsze będzie
próbował zwrócić na ciebie uwagę innych.- powiedziała Aria.- I to nie musi być
dziwne. Byłaś po prostu zakochana a to czasami nie zmienia się w miłość.
Najczęściej tak jest.- Rzekła mądrze Aria.
- To gdzie ja mam znaleźć takiego
faceta?- Zastanowiła się Amelie. Aria uśmiechnął się do Zabiniego, który je
obserwował.
- Jest bliżej niż możesz to sobie
wyobrazić.- powiedziała z uśmiechem poczym ruszyła do zamku.
- Jak to?- Zdziwiła się Amelie
obserwując plecy dziewczyny. Po chwili podeszli do niej Albus ze Scorem i
Jasem.
- Amelie idziemy. Idziesz z
nami?- zapytał Jase. Dziewczyna spojrzała na niego nieprzytomnie, po czym znów
spojrzała na Arie, która tylko oparta na swojej mitle spojrzała na blondynkę po
czym uśmiechnęła się zerkając trochę w bok. Amelie podążyła za jej wzrokiem i
dostrzegła Zabiniego przyglądającego się Arii.
- Gadałaś z Raymond? Rozmowy z
nią trochę otumaniają.- powiedział Scor.
- Co ty możesz wiedzieć. Ile razy
z nią gadałeś?- zapytał Zabini.
- Wystarczająco żeby zrozumieć że
jak mówi coś z poważną miną to jest to prawda- odwarknął Scor. Albus przyjrzał
się najpierw Amelie a później znikającej Arii.
- Czasami ciężko ją zrozumieć.
Ale kiedy się to zrobi zrozumiesz że miała całkowitą racje. Pytanie tylko kiedy
to zauważysz?- powiedział Albus mrużąc oczy. Amelie spojrzała na niego
zdziwiona.
- Zdecydowanie zbyt często z nią
przebywasz- odparł Zabini.
- Chciałbyś. Ale nie ważne. O
czym tak dyskutowałyście? Widziałem, że się zastanawia. Jak się zastanawia to
musi stanąć. Nie pytajcie dlaczego bo dalej tego nie rozkminiłem no ale cóż…-
westchnął Albus.
- O niczym ważnym.- powiedziała
Amelie.
- Czyli o chłopkach.- powiedział
Scor. Amelie spojrzała na niego oburzona.
- Zawsze robisz takie miny nie?
To źle, że cię znam?- Zdziwił się Scor.
- Bardzo dobrze. Bardzo. Ale
więcej tego nie rób.- Oburzyła się Amelie.
- O jakich chłopkach? Zakład, że Aria wymyśliła coś złego dla Depende.- Zaśmiał się Zabini. Amelie przyjrzała mu się. Chłopak spojrzał na nią.
- O jakich chłopkach? Zakład, że Aria wymyśliła coś złego dla Depende.- Zaśmiał się Zabini. Amelie przyjrzała mu się. Chłopak spojrzał na nią.
- Co?- zapytał.
- Nic. Tak tylko ci się
przyglądam. Na zapas.- odparła i ruszyła pewnym krokiem do przodu.
- Czemu na zapas?- Zdziwił się
Zabini. Albus zaśmiał się.
- Żeby już nie musiała na ciebie
więcej patrzeć.- odparł Scor.
- Sądzę, że z innego powodu.-
mruknął Albus obserwując znikającą blondynkę.
*^*
- Raymond!- krzyczał Albus stojąc
pod grubą damą.
- Co?- zapytała wyłaniając się
zza obrazu. Albus wskazał jej zegarek a ta tylko trzepnęła się w głowę.-
Poczekaj. Bo jestem w piżamie. No sorry zapomniałam!- krzyknęła podnosząc ręce.
- Dobra ruchy, bo zaraz zniknie.-
powiedział Al.
- Mogę iść w piżamie jak się nie
będziesz śmiał.- powiedziała mrużąc oczy. Albus wzruszył rekami. Aria z
westchnieniem wyłoniła się zza obrazu. Przygryzł wargi żeby się nie roześmiać.
W koszulce na ramiączkach z jakąś postacią z anime* i spodniach w czaszki
wyglądała zabawnie.
- Jeśli będziesz się śmiał to cię
walne.- powiedziała groźnie.
- Dobra. Ekhm… chodź… Otaku.-
powiedział z wyszczerzem, po czym ruszył w głąb zamku a Aria jedynie
przewróciła oczami i pobiegła za nim. Albus obejrzał się kilka razy, po czym
przyłożył ucho do drzwi. Uśmiechnął się i uchylił je. Aria zerknęła do wnętrza
i mało nie padła na zawał. W starej klasie siedział Prawie Bezgłowy Nick i
Szara Dama. Nick chyba całował się z Szarą Damą ale Aria nie była tego pewna,
bo ich głowy przenikały przez siebie. Nick zaczął ględzić coś trzy po trzy a
Szara Dama chichrała się niczym nastolatka. W jednym momencie wszystko ustało.
Nick wstał. Szara Dama zamachnęła się i wymierzyła mu policzek, który
prześlizgnął się przez jego twarz, po czym z jękiem zniknęła a Nick zapadł się
pod ziemię. Aria wzięła wdech, po czym parsknęła śmiechem.
- Kiedyś to zauważyłem. Robią to
każdej nocy i zawsze kończy się tak samo.- Zaśmiał się Albus wchodząc do klasy.
- Haha. To było genialne. Oni się
całowali czy jak?- zapytała Aria wskakując na biurko nauczyciela. Albus
oglądający jakieś zlewki wzruszył rękami, po czym zlewka wypadła mu z ręki.
- Oszalałeś?!- pisnęła Aria
podbiegając do niego. Poślizgnął się na zawartości zlewki z dwóch powodów. Po
pierwsze: było śliskie a po drugie: zobaczyła fotografie jakiegoś starszego
faceta, którego na pewno skądś znała. Albus złapała ją za rękę i pociągnął tak,
że stałą tuż przed zdjęciem. Aria przeczytała napis.
- Severus Snape.- szepnęli razem.
Mężczyzna zamrugał po czym wydał gniewnie wargi.
- Potter! Jak śmiałeś dotknąć a
do tego stłuc moje zlewki! Razem z Wealsey… Zaraz? Kim ty jesteś?- warknął
Snape na Arie.
- E? Aria Rymond?- zapytała
bardziej niż stwierdziła.
- Harry Potterze wytłumacz mi, co
ona tu robi?- warknął. Albus spojrzał na niego zdziwiony. Aria zrobiła to samo.
- Nie. To jest Albus a nie
Harry.- powiedziała Aria.
- Zamknij się smarkulo! Chyba
potrawie jeszcze rozpoznać Pottera.- warknął.
- Nie. Na serio. Ja jestem jego
synem. Albus Potter.- powiedział Al. Snape podrapał się po przetłuszczonych
włosach.
- To Potter ma syna?- Zdziwił
się.
- Dwóch. Ten starszy to debil.-
szepnęła konspiracyjnie Aria.
- Jak każdy Potter.- zaśmiał się
groźnie. Aria wzruszyła rękami na groźny wzrok Ala.
- Ma też córkę.- powiedziała
Aria.
- Jak je nazwał ten nasz Potter?-
zapytał.
- Mój brat to James Syriusz- powiedział
Al. Snape splunął im pod nogi. Aria warknęła.
- Ehh. Zła krew.- warknął.
- No tak. Moja siostra to Lily
Luna.- powiedział Al.
- Lily. Kochana Lily. Luna to
pewnie po tej Lovegood.- warknął. Albus przytaknął.
- A ty to, kto?- warknął.
- Albus Severus.- powiedział
obojętnie. Snape wyglądał jakby właśnie powąchał łajno hipogryfa i jednocześnie
mógł pogłaskać jednorożca.
- C-Co?- zapytał.
- Tata mówi, że to po dwóch
najdzielniejszych dyrektorach Hogwaru. Zresztą jestem ślizgonem i uważam, że to
przez pana.- Dodał Al.
- Jesteś ślizgonem? Potter
ślizgonem?- Zdziwił się.
- Co nie? Ja tam uważam, że tam
pasuje bo… no dobra. Jestem cicho.- warknęła Aria zakładając ręce na piersi
widząc spojrzenie Ala.
- Ty. Raymond. To twoi dziadkowie
i rodzice tak mieszali w „Żonglerze” prawda?- zapytał. Aria kiwnęła głową.- No.
Wiadomo. Gryffindor. Co krew to i dom. Potter.- warknął w stronę Ala.
- Nom?- zapytał.
- Kiedyś mówili do mnie „pnie
profesorze” Potter no, ale nie jakoś to przeżyje…
- Ale ty JUŻ nie żyjesz.- burknęła
pod nosem Aria a Albus parsknął śmiechem.
- Cicho tam!- krzyknął Snape.-
Wracając. Potter, jeśli ty tu przyłazisz żeby gapić się na migdalenie tych
dwóch duchów to równie dobrze nie przychodź tu z Gryffonką. Ogólnie z
dziewczyną.- burknął Snape.
- Czemu?- Zdziwił się Albus.
- Wiesz co oznacza ta scena?-
warknął. Aria i Al pokręcili głowami. Snape westchnął.
- To standardowa scena
zakochanych. Na początku jest miło i słodko później, kiedy zaczyna robić się
poważnie wszystko niszczy zazdrość. Jeśli przychodzisz tu z dziewczyna to albo
chcesz z nią zerwać…- mruknął. Aria i Albus westchnęli kręcąc głową. Snape
uśmiechnął się szerzej.- Albo z nią być.- mruknął szyderczo. Aria kichnęła
jednocześnie chwiejąc się na nogach a Albus spojrzał zdziwiony na Arie to na
Snape’a uśmiechającego się szyderczo.
- A do tego Raymond wspaniała
piżamka do prawdy.- westchnął Snape. Aria zachłysnęła się powietrzem
zataczając.
- Widzę, że zrobiłem tą
wiadomością na was wrażenie. Cieszę się. Kiedy będziecie już razem zapraszam
ponownie.- Zaskrzeczał. Aria spojrzała na niego oburzona.
- No co pan!?- krzyknęła. Albus
dostrzegł dziwny błysk w oczach starca z obrazu. Spojrzał na dziewczynę, która
wygląda na bardziej wstrząśniętą niż myślał i nagle zrozumiał jak bardzo jest
naiwna…
- Oj dziecko. Ty musisz się wiele
nauczyć. Nie widzisz tego, co oczywiste.-… I do tego nie mógł uwierzyć, że
Snape wykorzystuje to maskując uczuciem miłości, którego Aria tak bardzo
pragnie. Był blady ze złości. Aria zobaczyła ta bladość i była pewna, że to ze strachu.
- Ej no! On coś mówił.- warknęła.
- Nie ważne. Lepiej żebyś nie
wiedziała. Chodźmy. Odprowadzę cię. Późno już.- mruknął Albus ciągnąc ją. Aria
opierała się.
- Ale ja chcę wiedzieć!- pisnęła,
kiedy spocone palce ześlizgnęły się z rogu drzwi. Aria wpadła na Albusa, który
z ręka na plechach zaczął ją prowadzić przed sobą.
- No co ci jest?- zapytała
obracając się.
- No nic.- szepnął.
- O, no jasne. Nie denerwuj mnie
tylko mów!- warknęła próbując uwolnić się od kierującej nią ręki, ale Albus
załapał ją za sprzączkę od stanika.
- No weź. Jak mi go odepniesz to
nim dostaniesz- warknęła. W cieniu zabłysły jego białe zęby.
- Zboczeńcy. Sami zboczeńcy.-
mruknęła stając przed Grubą Damą.
- No co tak stoisz?- zapytał Al.
- Nie pamiętam hasła.- Jęknęła
zrozpaczona.
- To nie były dyrdymałki?-
zapytał.
- Nie. Już zmienione.-
westchnęła.
- Gruba Damo, mogę wejść bez
hasła?- zapytała Aria z uroczym uśmiechem.
- Nie.-Odparł obraz.
- To chociaż zawołać Rose żeby mi
otworzyła?- zapytała.
- Nie.- Odparła spokojnie kobieta.
- Głupia grubaska.- warknęła.
- Raymond skup się co?- Ponaglił
ją Al.
- No weź! Wy macie przynajmniej
łatwe! Same obraźliwe te wasze hasła.- warknęła.
- No ta.- Przytaknął jej
niechętnie Albus .
- Już wiem!- krzyknęła nagle
Aria. Nagle coś strzeliło. Aria z mordem w oczach spojrzała na Albusa.
- Co?- zapytał.
- Zepsułeś mi stanik dupku.-
warknęła. Albus zaśmiał się.
- To co? Bijesz?- zapytał. Aria
wyszczerzyła swoje zęby w niemiłym uśmiechu.
- Nie tym razem parabączku.-
westchnęła w stronę obrazu.
- Dobrze.- powiedziała. Aria
weszła za obraz, kiedy Albus prawie płakał ze śmiechu.
- Oj tam, ojć tam*. Jutro nim
dostaniesz skora to płaczesz. Spokojnie.- warknęła Aria. Albus oparł się ręką o
ścianę opuszczając swoją twarz na przeciw Arii.
- Nie mogę się doczekać.- Odparła
z uśmiechem. Aria uśmiechnęła się głupio, po czym klepiąc go w policzek wlazła
do Pokoju Wspólnego.
- No i dostaniesz stanikiem mój
drogi.- zaśmiała się Gruba Dama.
- Ty lepiej się zamknij i pilnuj
tych swoich parabączków grubasko.- burknął Potter po czym zniknął w mroku.
- Jaki niemiły.- westchnęła
oburzona, po czym zasnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz