- I jak było?!- Ryknęła Rose na wstępnie. Po chwili
zatrzymała się widząc rozczochrane i mokre włosy dziewczyny i przekrzywiona
czapkę. Spojrzała na nią podejrzliwie.
- Co wy robiliście?- Zapytała mrużąc oczy. Aria ściągnęła
płaszcz i czapkę.
- Wrzucił mnie do zaspy.- Odparła blondynka otrzepując
włosy.
- Jak słodko!- Pisnęła Lily. Aria zaśmiała się.
- I co dalej?- Zapytała Aria.
- Sobota o 14.00.- Powiedział z uśmiechem aria. Rose, Lily,
Amanda i Roxy pisnęły podekscytowane.
- Jejku, jejku, jej!- Krzyknęła Rose przytulając blondynkę.
- Jaracie się bardziej ode mnie.- Powiedziała ze śmiechem
dziewczyna.
- Oj tam, oj tam. Widziałam was w ‘Trzech Miotłach”. Pisnęła
Lily
- O! A ja cię nie.- Zaśmiała się Aria.
- Ta. Bo byłaś zajęta swoim gorącym Włochem- powiedziała
podekscytowana Lily. Aria zaniosła się śmiechem.
- Przestań Lily. Nie widziałaś jej, bo razem ze mną
siedziała w koncie.- Powiedziała Roxy.
- Jesteście nienormalne.- Powiedziała Aria i przytulała całą
czwórkę.- Ale za to was kocham!- Krzyknęła. Dziewczyny zaśmiały się.
*^*
Cóż nastał już grudzień i nieubłaganie zbliżały się także
święta Bożego Narodzenia. Aria wraz z Carolsem coraz bardziej zbliżali się do
siebie, co było także nieuniknione po takich charakterkach.
- Ale ja naprawdę nie chce!- Jęknęła blondynka. Brunet nie
przejął się i ciągnął ja dalej po schodach. Mijali dużo zdziwionych ludzi.
- Carlom błagam!- Krzyknęła dziewczyna łapiąc się za poręcz.
- No chodź wredoto! Chcę ci tylko coś pokazać! -Warknął.
Aria spojrzała na niego z dołu z uśmiechem.
- Nie-e . Tym razem ci się nie uda.- Powiedział. Aria
zmarszczyła barwi.
- Bo siłą.- Ostrzegł chłopak. Aria spuściła głowę i ruszyła
za nim. Mimo tego Carlom nie puścił jej dłoni.
- Co to?- Zapytała stając przed ścianą na siódmym piętrze.
- To? Ściana.- Aria spojrzała na niego głupio.- Ale my
zmierzamy do Pokoju Życzeń.- Odparł z uśmiechem Krukon.
- Pokój Życzeń?- Zdziwiła się.
- A no. Chodź.- Powiedział. Przeszli trzy razy wzdłuż
ściany, po czym ukazały się im drzwi. Carlom otworzył drzwi przed Arią.
Dziewczyna weszła do środka i uśmiechnęła się. Pokuj był pomalowany na zimny
niebieski, miał na samym środku puchaty czarny dywan a na nim stał mahoniowy
stuł i duży fotel. Dokoła poukładane były szalki z przeszklonymi pułkami. Na
półkach szafkach i komodach stało pełno różnorodnych misiów.
- Jej!- Pisnęła dziewczyna na widok ogromnego miśka koło
Fotela. Zumiała się w jego stronę i mocno przytuliła.
- Mogłabym na nim spać!- Krzyknęła uśmiechnięta. Carlom stał
uśmiechnięty od ucha do ucha. To był trochę dziwny uśmiech…
- Tu jest super.- Westchnęła dziewczyna i uśmiechnęła się do
niego.
- No pewnie.- Chłopak pogrzebał w kieszeni i wyciągnął małe
pudełeczko. Podał je dziewczynie.
- Wesołych Świąt.- Powiedział kładąc je na jej dłoni. Aria
spojrzała na niego zdziwiona i otworzyła wieczko. Spojrzała na bransoletkę ze
święcącymi oczami. Bransoletka była zrobiona ze srebra i był to piękny smok
wijący się dookoła nadgarstka z onyksami zamiast oczu i na grzbiecie.
- Jej…- szepnęła dziewczyna. Carlos wziął jej prawa rękę i
założył jej bransoletkę. Aria spojrzała na niego uśmiechnięta a następnie
przeniosła wzrok na bransoletkę i spochmurniała.
- Co się stało?- Zapytał, Carlos. Aria spojrzała na niego.
- No a ja nic dla ciebie nie mam.- Westchnęła. Chłopak
uśmiechnęła się ścisnął jej rękę.
- Nie musisz mi nic dawać.- Zastrzegł wesoło. Dziewczyna
wyjrzała przez okno żeby po chwili się uśmiechnąć.
- Jednak mam coś dla ciebie.- Powiedziała. Carlos zmarszczył
brwi. Aria stanęła na palcach i pocałowała go delikatnie w usta.
- Wesołych Świąt.- Powiedziała, po czym przytuliła go i
wyszła. Carlos został w pokoju życzeń z wielkim uśmiechem na ustach. Jednak w
jego oczach błysnęła podejrzana iskierka … zwycięstwa.
- Aria?- Zapytała Rose. Aria spojrzała na nią nieprzytomna.
- Co?- Zapytała.
- Skąd masz te bransoletkę?!- Zakrzyknęła zaciekawiona,
Rose.
- Ee? A! Dostałam.- Powiedziała wesoło.
- Od kogo?- Zapytała Amanda.
- Głupia jesteś. Na stówę od Carlosa.- Powiedział Rose. Aria
uśmiechnęła się, po czym pomachała do chłopaka. Carlos uśmiechnął się do niej
uroczo.
- Jest taki słodki.- Westchnęła Rose. Ara spojrzała na nią.
- Ee…?- Rose zaczął coś tam bełkotać. Aria zaśmiała się.
- No masz racje.- Przyznała blondynka.
- Naprawdę ładniutka ta bransoletka. Czemu smok?-
Zaciekawiła się Roxy.
- Bo uwielbiam smoki.- Odparła Aria.
- Jak on cię zna.- Westchnęła Lily. Aria zaśmiała się i
zarzuciła na ręce płaszcz.
- Zaraz wracamy do domu. Wyśle wam listy.- Powiedziała Aria.
- Będziemy tęsknić!- Pisnęły we cztery.
- No ja tez!- Krzyknęła aria przytulając je po kolei. Do
dziewczyn podszedł Aleks z kufrem arii i swoim.
- No dalej młoda. Idziemy zaraz.- Powiedział. Aria tylko
kiwnęła głowa.
- Szkoda, że nie jedziesz z nami pociągiem.- Westchnęła
Roxy.
- Nom. Ale gadałam z bratem i na koniec roku jadę z wami.-
Powiedziała zadowolona aria.
- To super!- Krzyknęła Rose i jeszcze raz przytuliła
blondynkę.
- Trzymaj się rudzielcu i zabieraj regularnie okulary
Alusiowi i kup mu soczewki na święta. A nie to ja mu kupiłam- zaśmiała się
blondynka.
- Ale ty jesteś wredna.- Powiedziała Rose.
- Nom. Jak dostanie ten mój prezent to wyrzuć jego okulary.-
Powiedziała wesoło aria.
- Nie ma sprawy. Jak coś to podstawie Hugona.- Zaśmiała się
ruda.
- Aria!- Ryknął jej brat,.
- No idę przecież!- Ryknęła aria.- Do zobaczenia i wesołych
świat!- Krzyknęła jeszcze i rzuciła się w stronę brata mijając po drodze Ala.
Potter spojrzała na nią aż do momentu, w którym teleportowała się razem z
bratem. Przeniósł wzrok na Krukona, który także patrzył w to miejsce z
śmiechem. Kiedy Aria zniknęła Depende przeniósł pełne triumfu spojrzenie na
Rose. Al. zmarszczył brwi i wymacał w kieszeni papierosy. Kiedy już większość
uczniów była w swoich przedziałach a pociąg pędził Albus wyszedł z przedziału i
stanął przy oknie zapalając papierosa.
- Raymond, co ty wyprawiasz.- Szepnął wyrzucając papierosa
na widok krukano. Wszedł z powrotem do przedziału.
*^*
- No i w domku!- Zakrzyknął Alex wchodząc do domu. Aria
uśmiechnęła się i wypuściła sowę z klatki.
- Tak w domu.- Szepnęła dziewczyna. Dotknęła swojego prawego
nadgarstka, który zdobiła bransoletka. Uśmiechnął się do siebie i weszła do
kuchni za bratem.
- Zapraszamy Karolinę?- Zapytała Aria. Alex skrzywił się,
ale poklecił głową.
- To tak we dwójkę?- Zdziwiła się aria.
- Skąd! Dostałem zaproszenie.- Powiedział Alex.
- Od kogo?- Zaciekawiła się Aria.
- Koleżanki ze starej pracy.- Powiedział Alex.
- O Fajnie! Jest żonata?- Zaciekawiła się Aria.
- Tak.- Odparł Alex. Aria zaklęła pod nosem.
- Szkoda. Ma dzieci?- Dopytywała się.
- Tak.- Powiedział znowu Alex.
- Ile?- Zapytał zdziwiona Aria.
- Trojkę. Dwóch synów i córkę.- Powiedział Alex i spojrzał
na Arie.
- Ej dziwnie się zachowujesz. Wszystko w porządku?- Zapytała
Aria. Podnosząc rękę do czoła brata.
- Tak…tak…a…co to?- Zapytał łapiąc ją za rękę i wskazując na
bransoletkę. Aria uśmiechnęła się.
- Prezent.- Powiedziała i wyszarpnęła rękę z uścisku brata
ruszając w stronę schodów.
- Od kogo!?- Krzyknął Alex ruszając za siostra.
- Carlosa!- Ryknęła aria i zatrzasnęła drzwi od pokoju.
- Ten Krukon? Gadaj mi tu natychmiast!- Krzyczał Aleks. Aria
barykadowała się w pokoju jeszcze długie godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz