"Zostaw mnie Raymond! Ja kontempluje!"- Albus

niedziela, 21 października 2012

Rozdział 5



Aria nieźle radziła sobie w Hogwarcie. Po całym tygodniu stwierdziła że nie jest tu tak źle. W końcu nadeszła sobota i Aria wręcz zmusiła Rose żeby zaprowadziła ją do wydziału muzycznego.
- O w mordę...- Szepnęła dziewczyna. Ten wydział był jak jej szkoła w Rosji. Nie wiadomo, kiedy już stała przy pięknym fioletowym fortepianie.
- Rosie błagam powiedz, że on nie jest tak sobie dla uczniów.- Powiedziała dziewczyna. Rose tylko się zaśmiała.
- Musze cię zawieść. Tak jest Ar.- Powiedziała Rose. Aria aż jęknęła.
- Wszędzie szukałam fioletowego fortepianu. Ciężko przefarbować magią, bo dźwięk się niszczy. I uprzedzę cię zniszczyłam takim zaklęciem trzy fortepiany.- Powiedziała blondynka zasiadając za instrumentem. Rose zaśmiała się i złapała czarne elektryczne skrzypce.
- Zagraj coś.- Powiedziała Aria. Rose zaczęła grać piękną melodie. Aria szybko w głowie ułożyła podkład. I po kilku minutach miały całkiem niezły hit.
- Teraz trzeba mieć wokal.- Zaśmiała się Aria, kiedy skończyły zapisywać nuty.
- Ja wiem! Roxy zagra na fortepianie ty zaśpiewasz.- Blondynka tylko pokręciła głową.
- Oszalałaś.- Powiedziała Aria. Nagle do Sali wszedł Hugo. Nie gadał z dziewczyną odkąd w tedy drugiego dnia szkoły zobaczyła go z Albusem. Ten Potter niszczy ludzi, pomyślała Aria.
- Hugo, co jest?- Zapytała Rose.
- Aria?- Zapytał chłopak.
- Yhym?- Zapytała dziewczyna.
- Masz.- Powiedział rzucając w nią czymś. Dziewczyna błyskawicznie złapała jak się okazało opakowanie papierosów. Rose już wiedziała, że blondyna pali.
- Hugo? Skąd to masz?- Zapytała Rose. Rudy wyglądał jakby mu ulżyło.
- Prezencik.- Powiedział.
- Od?- Zapytał Aria wyciągając jednego z papierosów chcąc włożyć go do ust.
- Od Ala.- Dziewczyna znieruchomiała a fajka wypadł jej z reki. Odrzuciła szybkim ruchem paczkę na drugi koniec Sali.
- Co?!- Krzyknęła Rose.
- Powiedział cytuje: „Następnym razem nie będzie musiała mi kraść”. Ukradłaś mu fajkę?- Zapytał. Aria wróciła się po paczkę.
- Oj raz. Jakby sam mi dał to bym się jeszcze zastanowiła nad ich spaleniem, ale w takim razie nie jestem do nich przekonana.- Powiedział Aria dokładnie oglądając opakowania.
- Nie martw się Raymond. Nie zatrułem.- Doszedł ich głos Albusa z drzwi Sali.
- Och…Na pewno? Jakoś…nie, nie wieżę ci.- Powiedziała dziewczyna. Rose i Hugo przybrali taktykę obronna nieruchomiejąc. Aria zaśmiała się z widoku reki Rose w połowie drogi do jej włosów.
- Ciekawe jak długo tak wytrzyma?- Mruknął Albus podchodząc do kuzynki, której nawet tęczówki znieruchomiały.
- Dopóki nie wyjdziesz.- Powiedziała Aria. Czuć było aluzje żeby Potter stąd wyszedł. Albus jedynie wyminął blondynkę i zasiadł na krześle. Ręka Rose niebezpiecznie drgała.
 Dziewczyna zirytowana opuściła rękę przyjaciółki.
- Czy wy jesteście nienormalni?- Zapytała Aria dwa słupy które niegdyś były ludźmi.
- Uważaj, bo odpowiedzą.- Westchnął Albus.
- Ja ich kurde nie rozumiem. Co ty im zrobiłeś? Masz na wszystkich haka?- Zapytała Aria mierząc czarnowłosego wzrokiem.
- Nic. Tak samo wyszło. Chyba już od piątego roku tak jest.- Powiedział Potter wzruszając rekami.
- Yhm. Bo uwierzę.- Powiedział Aria patrząc w oczy Hugona.
- Jak długo tak mogą?- Zapytała.
- Czasem godzinę. Kiedy siedzimy w ogrodzie w domu czasami tak nieruchomieją jakbym miał za każdy ruch rzucać na nich Cruciatusa.- Powiedział Potter uśmiechając się sarkastycznie.
- Potter wyjdź. Muszę pogadać z Rose a tak się nie da.- Warknął dziewczyna. Albus wstał ale nie wyszedł. Aria przestąpiła z nogi na nogę.
- Nudzi ci się?- Zapytała.
- Masz ADHD?- Zapytał Albus.
- Skąd wiesz?- Wyszczerzyła się Aria.
- Widać.- Westchnął Albus.
- Ciekawe jak wyglądasz jak jesteś zapruty?- Zastanowiła się Aria byle zdenerwować Albusa.
- Nie chcesz wiedzieć.- Powiedział ironicznie Albus lekko zdziwiony szybką zmianą tematu.
- Nie wiesz bo jeszcze nie byłeś. Trzeba to jakoś ukartować.- Zamyśliła się dziewczyna.
- Jasne. Wbijaj, na co tygodniową imprezę u Ślizgonów. Na pewno ci się uda.- Powiedział Albus ruszając do drzwi.
- To podaj hasło!- Krzyknęła Aria.
- Plugawe mieszańce- Warknął Potter.
- Obrzydlistwo, ale czekaj na mnie! Na pewno będę!- Krzyknęła jeszcze, kiedy Albus wychodził. Zobaczyła, jak uśmiechnął się ironicznie.
- Oszalałaś!- Krzyknęła Rose i Hugo w tym samym momencie.
- Żyjecie!- Odkrzyknęła dziewczyna. Chyba końców nie było krzyków rodzeństwa Weasley. A Aria już układała plan w tej swojej chorej główce. Upicie Albusa. Ale będzie, pomyślała wchodząc do dormitorium.

*^* 

- Żartujesz prawda?- Zapytała Amanda patrząc jak Aria siedzi nad pergaminem pisząc zawzięcie, jak sądziła, plan na wieczór.
- A wyglądam?- Zapytała blondynka wyrzucając pióro za siebie.
- Co ty robisz?- Zapytała, Rose
- Ładne?- Zapytała Aria pokazując definitywnie zaprutego Albusa leżącego na kanapie z Ognista w ręce. Rose i Am parsknęły śmiechem.
- Masz jakiś konkretny plan?- Zapytała Roxy, która zabunkrowała się w ich dormitorium.
- Nie. Wymyślę coś na chodzie.- Powiedziała Aria rozwalając się na łóżku.
- Normalnie od razu jak ja zobaczyłam wiedziałam, że będzie inaczej. Ale nie aż tak!- Krzyknęła zaśmiania Lily na wyobrażenie swojego brata napitego. Jednego tego najstarszego widziała wielokrotnie ale Albusa? Nie. To się nie zdarzało. Na haju i owszem. Raz, ale zapamięta to na długo.
- Dziękuje Lily. Bardzo mi pochlebiasz.- Zaśmiała się Aria.- A w ogóle to, o której oni mają tą imprezę?- Zapytała Aria.
- Zawsze koło 22.00. Najwięcej jest oczywiście Ślizgonów. Puchoni i Krukoni. Gryfoni tylko niektórzy.- Powiedziała Amanda.
- Ta wie, bo była.- Powiedziała Rose ze śmiechem. Aria się ożywiła.
- Naprawdę? I jak było?- Zapytała Aria.
- Normalnie grupowa orgia. Przysięgam. Szybko się zmyłam. Albus siedział cały czas wszystkich obserwując. Pamiętam, że nawet Malfoy był tak pijany, że się do mnie przywalał.- Zaśmiała się czarnowłosa. Aria wybuchła śmiechem.
- Amelie siedział na oparciu fotela Albusa a później to już na ziemi obok. Lałam tam ze śmiechu.- Powiedział Amanda. Aria spadła z łóżka dalej się śmiejąc.
- Dawaj Rose! Chodź ze mną.- Powiedziała Aria siadając na podłodze.
- Nie ma mowy. Weź Amande.- Powiedziała Ruda czesząc swoje kołtuny…znaczy się włosy oczywiście.
- Oj weź! Am już była a ty nie.- Powiedział blondynka stając za Rudą.
- No właśnie Rose! Rozluźnisz się.- Powiedział Roxy.
- Dobra. Ale jak cos to wychodzę.- Powiedziała Ruda. Aria uśmiechnęła się zerkając na zegarek.
- Skończyłaś?- Zapytała.
- Tak.- Powiedział Rose odkładając szczotkę.
- To dobrze, bo idziemy.- Powiedziała i ciągnąc, Rose za rękę wyszła z dormitorium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz